Tymczasem #wRosji:

Sierpień. Julia Sawinowskich (Юлия Савиновских) cieszy się spokojnym życiem rodzinnym. Wraz z mężem wychowuje 5 dzieci: 3 swoich i 2 adoptowanych. Ma pracę i kochane osoby dookoła. Jest tylko jeden problem: 7 rozmiar biustu. Julia nigdy go nie lubiła – przeszkadzał w uprawianiu sportu, nie mogła znaleźć pasujących ubrań. Po 3 porodzie sytuacja się pogorszyła. Julię ciągle bolał kręgosłup, a biust stracił jakąkolwiek formę. Kobieta decyduje się na mastektomię (operację usunięcia piersi). Zaczyna pisać bloga lifestylowego (w formie męskoosobowej), żeby ukierunkować swoje myśli gdzieś indziej. Operacja się udaje, brak żadnych komplikacji. Kobieta po 40 wreszcie cieszy się ze zrobienia czegoś dla siebie.

Lipiec. Do domu Sawinowskich przychodzą służby socjalne. Zabierają im dwójkę adoptowanych dzieci. Powód? Julia usunęła piersi i pisała bloga pod męskim pseudonimem CZYLI Julia identyfikuje się jako mężczyzna CZYLI dzieci wychowują się w jednopłciowej rodzinie, czego prawo rosyjskie zabrania.

Luty. Rodzina Sawinowskich przegrała sprawę w sądzie. Dzieci nie widziały rodziców od września. W internecie widnieją ich ankiety w celu adopcji. (Tutaj warto zaznaczyć, że jedno z dzieci ma mózgowe porażenie dziecięce. Jednak Julia i tak zdecydowała się na adopcję. Stan dziecka widocznie się polepszył po znalezieniu rodziny. Aczkolwiek powrót do domu dziecka wywołał olbrzymi stres, który mocno zagraża zdrowiu).
Julia zamierza zgłosić się do Trybunału Spraw Człowieka. Kiedy do tego dojdzie, mam nadzieję, że także polskie media nagłośnią tę sprawę (bo na razie nie ma nic). Sytuacja jest niemożliwie absurdalna i godząca w podstawowe prawa kobiet.

Link dla osób rosyjskojęzycznych: bit.ly/JuliaSaw