Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
May 30th, 2015
256
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 3.49 KB | None | 0 0
  1. Poniedziałek zaczął się bardzo źle.
  2. Najpierw, o 4:00 zadzwonił mój telefon. Zaspany, odebrałem dopiero po czwartym dzwonku. W słuchawce cisza. Popatrzyłem na numer. Stacjonarny, ale zupełnie mi nieznany. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do łóżka.
  3. Długo nie pospałem, bo znowu zadzwonił dzwonek. Tym razem do drzwi. W jednym kapciu podreptałem otworzyć, ale przed przekręceniem zamka zawahałem się.
  4. - Kto tam?
  5. - Pogotowie, proszę otworzyć!
  6. - Ale ja nie dzwoniłem po pogotowie. - próbowałem negocjować.
  7. - Sąsiad dzwonił. Proszę otworzyć.
  8. Otworzyłem. I to był błąd. Dwóch rosłych ministrantów wyciągnęło mnie na korytarz, obaliło na zimną posadzkę i po skrępowaniu rąk za plecami pognało na ulicę.
  9. Ten, który mnie poszturchiwał co chwila, miał na koszulce napis „Pogotowie Papieskie”
  10. Słońce już wzeszło, ale poranna mgła nie ustępowała przed jego zimnymi promieniami. Takich jak ja nieszczęśników spędzono w czwórki i pognano w kierunku kościoła. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że dzwony biją bez przerwy.
  11. Na skrzyżowaniu przeprowadzono selekcję.
  12. Przewodniczył jej smutny pan ze znaczkiem PiS w klapie wyświechtanej kufajki. Rozpoznałem w nim dozorcę sąsiedniego bloku. Obok dwa mohery z kółka różańcowego, które jeszcze w zeszłym tygodniu zbierały na Caritas. Nie wpuściłem, a później sprawdzałem czy mi drzwi nie opluły, albo na wycieraczce nie zostawiły niespodzianki. Czytałem w gazecie o takich przypadkach.
  13. Jedna z nich uczyniła gest nadgarstkiem i ministrant kopniakiem oddzielił mnie od dość frywolnie roznegliżowanej małolaty i matki z pochlipującym w jej w ramionach niemowlakiem.
  14. Poturlałem się na świeżo ścięty trawnik i stamtąd obserwowałem kontrolę medalików.
  15. Sąsiad spod czwórki nie miał. Próbował coś pyskować, ale silny cios gromnicą w potylicę sprawił, że nogi mu zmiękły i dał się zaprowadzić do stojącej obok ciężarówki. Innych po prostu przepychano w kierunku skąd dobiegał głos dzwonów.
  16. Nie było mi dane długo leżeć na mokrym trawniku. Pierwszy kopniak postawił mnie na nogi, a drugi skierował do ciężarówki. Pomny grubości gromnicy nie oponowałem. W ciężarówce przytomniał sąsiad spod czwórki. Pomogłem mu usiąść na deskach.
  17. - No ślicznie, ślicznie.
  18. Łysawy gość w marynarce z Dudą w klapie uśmiechnął się ironicznie z fotela.
  19. - Pomagamy sobie? Oj na pańskim miejscu pomocy bym nie przyjmował.
  20. Samochód ruszył. Klapnąłem ciężko na tyłek.
  21. Sąsiadowi chyba cios gromnicą zaszkodził.
  22. - Za co?- jęknął.- Za co?
  23. Nasz stróż uśmiechnął się jadowicie odsłaniając kilka ubytków.
  24. - Ty kotusiu to niewielkie przewinienie. - Śliniąc palce wertował plik wydruków, zerkając co chwila na obitego. W końcu znalazł.
  25. - Wezwanie policji do sąsiadki słuchającej radia. Dwa razy. Nie przyjmowanie księdza po kolędzie. Raz.
  26. - Byłem w delegacji. - wyjęczał sąsiad.
  27. - Sprawdzimy, sprawdzimy. A na Boże Ciało okno było nieprzyozdobione. Za to pierwszego maja wisiała flaga.
  28. Sąsiad sapnął i zamilkł
  29. Teraz wzrok znad złowieszczych kartek przesunął się na mnie.
  30. - Z panem to gorsza sprawa. Tamten – wskazał podbródkiem – posiedzi kilka lat, wyjdzie za dobre sprawowanie. Mienie co prawda skonfiskujemy, ale młody jest. Życie sobie ułoży.
  31. Przełknąłem ślinę.
  32. Gadzie oczy z perwersyjnym zainteresowaniem śledziły moją grdykę.
  33. Pochylił się, a wąskie wargi wydały z siebie szept.
  34. - Kłamstwo Smoleńskie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement