Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Zapis rozmowy:
- FRAGMENT O BUDCE:
- Paweł Wojtunik: – Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach.
- Elżbieta Bieńkowska: – Tak.
- P.W.: – Mnie jest z tym dobrze...
- E.B.: - Tak, tak.
- P.W.: - Bo mam czas. Nie muszę nigdzie jeździć. Widzę, jak on gania Łuczak… [chodzi o Dariusza Łuczaka, szefa ABW – przyp. red.]
- E.B.: - Tak, tak, tak.
- P.W.: - W piętkę, ledwo się wyrabia, jak co pięć minut telefon...
- E.B.: - Tak, tak.
- P.W.: - Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem.
- E.B.: - Ha, ha, naprawdę?
- P.W.: - Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy…
- E.B.: - Ale jaja, ale jaja, ale jaja.
- P.W.: - Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego…
- E.B.: - Taką koncepcję, tak, tak.
- P.W.: - Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.
- Dalej pojawiają się inne ciekawe wątki. Szef CBA zwierza się Bieńkowskiej ze swojego konfliktu z Sienkiewiczem i zdradza, że jego żona jest podwładną szefa MSW. Martwi się o pracę dla niej.
- Pod koniec rozmowy Wojtunik podpytuje wicepremier, co dalej będzie robić. Proponuje współpracę. W tym czasie toczyły się już rozmowy o objęciu przez Bieńkowską teki komisarza w Komisji Europejskiej, ale ta nie wspomina o tym szefowi CBA ani słowem. Mówi za to, że obawiałaby się zdobywania politycznej posady w wyborach.
- P.W.: - A masz już taki pomysł za rok, dwa? Widzisz się gdzieś?
- E.B.: - Nie, nie mam w ogóle. Dałby Bóg, żebym nie była zmuszona gdzieś startować w jakichś wyborach.
- P.W.: - Zostań prezesem jakiejś małej, fajnej firmy, a ja będę Twoim doradcą do spraw rzeczy trudnych.
- E.B.: - Ja się na tym nie znam.
- P.W.: - Ech, na to coś wymyślimy, a przepraszam, a ci, którzy są, pokaż mi z tych dużych prezesów, który się na tym zna?
- E.B.: - Wiem, wiem.
- źródło: „Do Rzeczy”
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement