Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Chcielibyście żyć wiecznie? Ja nie. Przeraża mnie perspektywa życie wiecznego i mam wielką nadzieję, że po śmierci niczego nie ma. Chciałbym, żeby po tym jak już umrę nie było niczego: żadnej świadomości, ani jakiejkolwiek duszy. Wieczność jest do bani.
- Wyobrażam ją sobie jako sen. Sen, który nigdy się nie kończy. W tym śnie chciałbym kiedyś przestać śnić i po prostu się obudzić, ale jest to niemożliwe. Sny są fajne, a zwłaszcza te świadomie kontrolowane, w których można zrobić wszystko. Supermoce, eksploracja kosmosu, władanie światem - to świetna zabawa, ale jak każda rzecz z czasem znudziłaby się.
- Mógłbym też wieczność porównać do gry, której nie da się ukończyć. Zaczynam z niczym, pomału zdobywam doświadczenie, pokonuję różnych bossów, zyskuję nagrody. Jest fajnie. Wreszcie pokonałem już wszystkich i zdobyłem wszystko co było do zdobycia, ale gra na tym się nie kończy. Muszę dalej w nią grać. Mogę zacząć zabawę od nowa, ale z każdym kolejnym razem będzie coraz nudniejsza, a w końcu stanie się utrapieniem.
- Zaakceptowałbym życie po śmierci ograniczone czasowo. Niech trwa miliardy albo nawet biliony lat. Niech zdążę poznać wszystkie tajemnice wszechświata, ale potem chciałbym już odpocząć. Po co miałbym robić w kółko to samo bez końca? Czułbym się jak Syzyf.
- Czasami myślę, że Bóg doszedł kiedyś do tego samego wniosku i postanowił rozszczepić swoją jaźń na niewyobrażalną liczbę części żeby zapomnieć o swoim cierpieniu. W każdym razie może po prostu nie chciał cierpieć w samotności.
- Nie zrozumcie mnie źle. Życie jest piękne, a świat stwarza wspaniałe możliwości, ale gdyby miało nie mieć końca kiedyś bym je znienawidził.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement