Advertisement
wyrdbreaker

Loch1.0

Nov 17th, 2014
191
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 7.80 KB | None | 0 0
  1. Leżałam związana, zakneblowana i z zawiązanymi oczyma. Wydawało mi się, że jest to swego rodzaj loch, ze względu na zimno i wilgoć, którą było przesiąknięte powietrze. Policzkiem opierałam się o twardy kamień. Na początku starałam się nie dotykać go, ale w końcu się poddałam - mój kark nie mógł znieść więcej. Był pełen nierówności, które naprawdę irytowały. Straciłam rachubę czasu, co jakiś czas wpadałam w letarg, nieprzypominający jednak w niczym snu - cały czas byłam świadoma swojego położenia, a majaki które mnie nawiedzały zawierały tylko co raz to gorsze możliwości rozwoju wypadków. Zaczęłam zastanawiać się nad tym jak się stąd wydostać. Wiedziałam, że żaden z wymyślonych przeze mnie scenariuszy się nie sprawdzi. Po pierwsze wszystkie zakładały, że w jakiś sposób zostaję uwolniona z więzów. Po drugie, po wyjściu musiałabym przedostać się przez wszystkich ludzi, którzy bez wątpienia byli na zewnątrz mojego więzienia. Ale to pozwalało mi na zabicie nieustannych myśli o pragnieniu, niewygodzie i głodzie. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk klucza przekręcanego najpierw w jednym, potem w drugim i w końcu trzecim zamku. No tak. Wszyscy chcieli mieć pewność, że nigdzie nie zniknę. W końcu byłam podejrzewana o zabicie króla. Właściwie to słusznie - zrobiłam to, jednakże zbyt szybko przestałam być czujna, bo dzień po śmierci Wemuna dowiedziałam się, że wszystkimi winami obarczono członków Mehan'Var. I owszem, tak rzeczywiście było - wszyscy podejrzewali Gwardię zmarłego już władcy. Wyjątkiem byli ludzie, którzy wiedzieli, że stało się coś zupełnie innego. Musieli mnie znaleźć i wydobyć ode mnie dlaczego to zrobiłam. W jaki sposób ominęłam bariery anty-magiczne. Kto mi to zlecił. Wszystko co dotyczyło tego morderstwa.
  2. Potok myśli przerwały mi uczucie bycia podnoszonym za włosy, któremu towarzyszył ból. Może nie niewyobrażalny, ale nadal okropny. Po chwili poczułam, jak moje nogi i ręce zostały uwolnione. Muszę powiedzieć, że było to nieco dziwne, ale poczułam nagły przypływ nadziei. Ale ona zniknęła po chwili, kiedy moje nadgarstki znów były związywane, tyle że tym razem przy brzuchu. Kiedy były już unieruchomione, osoba do tej pory trzymająca mnie za włosy puściła mnie, a ja opadłam na kolana. Do tej pory nie wiem, jakim sposobem moje włosy wytrzymały tę torturę. Nie mogłam się jednak powstrzymać, od rozkoszowaniem się pozycją, która w porównaniu z poprzednią była szczytem wygody. Po chwili opaska, która do tej pory uniemożliwiała mi patrzenie się zniknęła, a ja zostałam oślepiona światłem pochodni. Przez krótki czas byłam zmuszona do spoglądania w kąt z mocno zmrużonymi oczami, dopóki moje źrenice nie zwęziły się. Kiedy wiedziałam, że mogę już normalnie spojrzeć na osoby stojące obok mnie, podniosłam głowę. A właściwie tylko zaczęłam to robić - jakaś kobieta kucnęła naprzeciwko, chwyciła mnie za skronie i zmusiła do patrzenia prosto w jej oczy. Wiedziałam na co się zanosi - będzie próbowała czytać moje myśli. Pośpiesznie spróbowałam zbudować wokół mojego umysłu choćby namiastkę mentalnych murów. Ale zaraz później wszystkie zostały zburzone natłokiem cudzych myśli i emocji. Spróbowałam podjąć tę nierówną walkę, ale szybko upadły ostatnie bastiony mojej wolnej świadomości. Kobieta była znacznie lepsza ode mnie. A teraz powoli przeszukiwała moje wspomnienia. Zaczęłam panikować, na co ona odpowiedziała wyczuwalnym rozbawieniem. Zwolniła jeszcze, wiedząc, że nie mogę jej uciec. Rozbłysnęła we mnie iskierka nadziei, ale szybko zdusiłam ją, nie chcąc zdradzić swojego planu. Zamiast tego, zaczęłam myśleć o wszystkim niezwiązanym z moim ostatnim zleceniem. Tylko że napastniczka ignorowała wywoływane przeze mnie myśli, wgryzając się głębiej w moje wspomnienia, oglądając je raz po raz, doszukując się w nich śladów ingerencji. Spróbowałam ją odepchnąć, w ostatnim akcie desperacji.
  3. ~Naprawdę myślisz, że możesz ze mną wygrać? Jeszcze w takiej sytuacji? Jesteś pod moją władzą, a ja mogę zrobić z tobą teraz dosłownie wszystko. Obejrzeć każde wspomnienie, nawet te najbardziej wstydliwe... Mogłabym opanować twój umysł i zmusić cię do nawet najbardziej haniebnych czynów... Czy naprawdę chcesz ze mną walczyć? - Usłyszała śmiech tamtej. I poczuła coś jeszcze - podniecenie. Ogarnęło ją obrzydzenie - nigdy nie tolerowała związków między dwoma mężczyznami lub dwiema kobietami, a teraz taka... taka... zwyrodnialczyni? Nawet nie wiedziałam, jak ją określić. Ale nie dość że mnie dotyka, to jeszcze grzebie w moim umyśle. Odepchnęłam ją całą swoją siłą woli. Obie byłyśmy dość zaskoczone, kiedy mi się to udało. Ale postanowiłam przeć dalej - musiałam wykorzystać najprawdopodobniej jedyną szansę, którą dał mi los. Tamta cały czas zaskoczona nieudolnie spróbowała ochronić swoje myśli przed moim wtargnięciem, ale ja wzmocniona negatywnymi emocjami przełamałam wszystkie stworzone przez nią bariery w ułamku sekundy. Albo w innym bardzo krótkim czasie, bo w takim stanie w jakim byłyśmy sekundy mogły być godzinami, a godziny - sekundami. Powoli, acz metodycznie odwracałam sytuację i po chwili to ja miałam nad nią władzę. Dowiedziałam się, że ma na imię Ceara. Musiałam działać natychmiastowo - w każdej chwili kobieta może otrząsnąć się z zaskoczenia i przełamać mój silny - acz nieumiejętny - napór myśli. Szybko zaatakowałam jej świadomość i zgasiłam każdą jej iskierkę. A raczej zamieniłam wszystkie jej myśli w jeden, odgórny imperatyw - "DZIEWCZYNA MA UCIEC". Miałam tylko nadzieję, że nie uda jej się tego przełamać.
  4. Nagle znów byłam świadoma wszystkiego wokół. Czytanie myśli to szczególny proces - osoba która jest sczytywana pogrąża się w swego rodzaju śnie. Słyszy, czuje, widzi, ale najczęściej umysłowa więź z osobą która ją czyta przesłania wszelkie bodźce. Nie wiedziałam czy mi się udało, więc na wszelki wypadek odsunęłam się od niej. Spojrzała się na mnie z uśmiechem
  5. - Jest niewinna. Złapaliśmy złą osobę.
  6. - Ale jak to jest niewinna? Przecież wszystko wskazuje na nią! Każdy- mężczyzna zaczął protestować, ale ona brutalnie mu przerwała.
  7. - Śmiesz sprzeciwiać się mojemu osądowi?! Wiem. Co. Widziałam. W. Jej. Umyśle. - Wycedziła powoli i stanowczo Ceara. Wzięła nóż i rozcięła moje więzy. Po chwili wyrwała z jego ręki klucz, i rozpięła metalową bransoletkę, którą miałam założoną na lewą łydkę. Rzuciła ją na podłogę, podniosła mnie i utorowała nam drogę do drzwi. Dopiero teraz zauważyłam, że oprócz mnie i kobiety było tutaj sześć osób - dwie kobiety, które zdecydowanie były strażniczkami - co bardzo mi schlebiało - i czwórka mężczyzn, którzy bez wątpienia byli magami. Ale to ona miała tutaj największy autorytet. Otworzyła drzwi i puściła mnie przodem. Kiedy już wyszłyśmy, obróciłam się - oni stali jeszcze osłupiali, nie mogąc otrząsnąć się z szoku. Już miałam zrobić coś, żeby tylko im dopiec, ale uniemożliwiła mi to moja niedawna przeciwniczka chwytając mnie za ręce i zmuszając do obrócenia się w jej stronę.
  8. - Chodź. Nie możesz tu dłużej być.
  9. Kiedy wyszłam już z obskurnego budynku, odwróciłam się do kobiety, mając w zamiarze podziękowanie jej. Ale ona spojrzała na mnie groźnie.
  10. - Idziemy dalej.
  11. - Co?! Ty chyba nie masz zamiaru mi towarzyszyć?!
  12. - Ależ jak najbardziej. Przecież nie zostawiłabym tak mojej ukochanej, prawda?
  13. ***
  14. Przeczytałeś/przeczytałaś? Jeśli tak - napisz co o tym sądzisz - spostrzeżenia, uwagi, zalecenia dotyczące pisania. Wszystko. Jeśli nie jesteś z granicy - pisz na: mirzvaathar@gmail.com
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement