SHOW:
|
|
- or go back to the newest paste.
1 | -Ale to się nie uda- powiedział młody mężczyzna, siedzący na oparciu wersalki przy otwartym oknie. Zmuszał go do tego papieros, chociaż konkretniej chodziło o reakcję kolegów na papierosa. | |
2 | ||
3 | - Uda się, zobaczysz. Powalimy ich na kolana, jak owce- odpowiedział mu z arogancją w głosie głos zniekształcony przez trzymaną blisko butelkę piwa. Następnie jej posiadacz upił dużego łyka. | |
4 | ||
5 | W tym małym mieszkaniu, rozmiaru niektórych pokoi w domach jednorodzinnych, przebywała jeszcze jedna postać. Fizycznie, ponieważ mentalnie toczyła właśnie zażarty bój z bliżej nieokreślonym demonem. | |
6 | ||
7 | Samo mieszkanie zaś niemal wszystkim przypominało typowe mieszkanie studenckie bądź artystyczne. Ten sam bałagan, ten sam zapach alkoholu, narkotyków i tytoniu, zmieszany z fast-foodami i kiepskimi perfumami, ten sam brak wyposażenia, poza rozbudowanym komputerem. Jedynie wyłamywały się ze schematu leżące tu i ówdzie pędzle, puste bądź pół-pełne tubki z farbą, pojemniki z krwią, zmieszane zioła bądź bliżej niezidentyfikowane substancje. Wszystko, co potrzebne anomalnemu artyście do szczęścia. Chociaż narkotyki, komputer i fast-food pewnie by wystarczyły, i pewnie nawet w takiej kolejności. | |
8 | ||
9 | - Znowu się mylisz, Brzdąc. Po raz kolejny się mylisz stary- | |
10 | - Gówno prawda, mylisz się ty ze swoimi wąsami Reno- Dzielny wojownik, pomimo groźnego ataku ogonem, zdąrzył parsknąć śmiechem przed unikiem. Pijący szyderczo uśmiechnął się w kierunku gracza, jakby chciał się z nim połączyć w jedność. Szyderczą jedność. Obydwoje wiedzieli, co się zaraz stanie. | |
11 | ||
12 | - | - Spierdalaj od moich wąsów, kutasie jebany, twój problem że nie znasz się na sztuce i nie rozumiesz tej metafory! Chuj jebany kurwa- wyrzucając niedopałek za okno Reno nawet nie spojrzał czy kogoś trafił, jak to miał w zwyczaju. |
12 | + | - Spierdalaj od moich wąsów, kutasie jebany, twój problem że nie znasz się na sztuce i nie rozumiesz tej metafory! Chuj jebany kurwa, zazdrości i tyle...- wyrzucając niedopałek za okno Reno nawet nie spojrzał czy kogoś trafił, jak to miał w zwyczaju. |
13 | ||
14 | - | - Dobra mordy, kręce jointa bo spowrotem zaczynacie- powiedział Target, obracając się na krześle obrotowym tyłem do uwięzionego w pułapce czasu demona w płaskim wymiarze sztucznego świata. Uwięzienie swojego awatara najwyraźniej również go nie obchodziło. |
14 | + | - Dobra mordy, kręce jointa bo spowrotem zaczynacie- powiedział Target, obracając się na krześle obrotowym tyłem do uwięzionego w pułapce czasu demona w płaskim wymiarze sztucznego świata. Uwięzienie swojego awatara najwyraźniej również go nie obchodziło. |
15 | ||
16 | - No i fajnie. A zazdrosny nie jestem, bo nie mam o co, heh- zakładając ręce za siebie oparł się wygodniej w fotelu, o ile wygodne może być trzymanie butelki piwa za głową. | |
17 | ||
18 | - akurat, wiemy jaki jesteś. Hej target, to jak nie grasz już to włącz jakąś muzę, może Children of the old-men? O, albo Howl of Lizard.- lekko spokojniejszy Reno, schodząc z oparcia na właściwą dla tego mebla pozycję, zaproponował. Myślał, czy wstawać i samemu dokonać operacji na komputerze, ale nie miał siły w nogach, by wstać. Również nie miał siły, by samą wolą wcisnąć klawisze, zresztą nie widział ich za dobrze. Zawsze propozycja jointa tak na niego działała, myślał czy to nie sprawka jakiegoś |