Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Wiem, że już się "chwaliłem" schizofrenią, ale jeden znajomy mnie spytał a nie chce pisać rozprawki na czacie więc napiszę to w fredzie.
- trochę ponudzę o sobie dalej więc polecam skoczyć do początek schizofrenii
- Byłem kiedyś normalnym śmieszkiem semi wygrywem loszka raz była potem nie. Piłem ze znajomymi i tak dalej.
- Potem wyjechałem na studia i jako że chany w tym okresie tak uczyły uważałem, że ruchanie, znajomi i życie towarzyskie to nic wartościowego więc się ich wyzbyłem by zająć się nauką.
- W rzeczywistości zająłem się lurkiem. Powoli samotność zaczęła odciskać swoje piętno, ale chuj brnąłem w to dalej.
- Tak minął rok, mimo że "skupiłem się na studiach" to i tak były przedmioty które uwaliłem.
- Ale rok przeszedłem. Potem zaczął się 3 semestr i kurwa zabrakło mi pół punkta by zdać jebaną elektro z 1 semestru.
- Tak uwaliłem pierwszy raz rok.
- I wtedy znowu świat się mi troszkę zawalił, ale nie na długo.
- Znalazłem tymczasową pracę i było na waruny, rodzice którzy zawsze mi cisnęli że mam tylko jedną szansę jednak pozwolili mi studiować dalej, poznałem dziewczynę i zacząłem z nią chodzić.
- Ogarnąłem się zainwestowałem w ciuchy zacząłem być /fa/ i wtedy dopamina zaczęła mi napierdalać jak pojebana.
- *początek schizofrenii*
- Zacząłem czuć że jestem jebanym bogiem, że mogę kurwa osiągnąć wszystko. Miałem ogromny zapał by pracować nad sobą. Kupiłem wiele książek w 2 tygodnie przeczytałem, biografie jobsa, koreę szerokopasmową i rok 1984.
- Czułem się oświecony ciągle pierdoliłem o tym co wyczytałem z tych książek. O jin i jangu o tym że wszystko jest jak z dwójmyślenia jednocześnie czymś i czymś innym o tym, że wszystko ma przełożenie na życie, nawet jebana automatyka którą studiowałem bo aby dojść do celu w świecie gdzie wszystko jest podwójne, każdy krok dobry i zły jednocześnie trzeba wysterować jak w elektronicznym układzie regulacji xD
- Byłem dość mocno odrealniony, nie wiem czy wy też znacie to uczucie ze snu. Coś całkowicie absurdalnego wydawało mi się ze sobą łączyć.
- I jakoś mimo tego jeszcze żyłem aż w końcu pojechałem na tę imprezę...
- Na wstępie powiedziałem kumplowi, który mi powiedział, że wrócił do katolicyzmu wartości i spytał czy jako wielki anteista szanuje go nadal, że wiem, że on nie wrócił do tego czego nie lubie ja w katolicyzmie tylko do tego co on uważa za ważne ale to tam chuj.
- Przyszedłem na tą impreze i zacząłem się gapić na akwarium i widziałem że urodziły się małe rybki to zacząłem choć nikt nie chciał tego słuchać pierdolić o tym jakie to ważne doświadczenie i możemy teraz zaobserwować jakie warunki muszą być spełnione by rybki się rozmnażały, kupić drogie ryby i zbijać $ xD
- Chwilę potem znalazłem gitarę zacząłem od razu próbować uczyć się na niej grać i jakimś cudem mi wychodziło.
- to tylko przykłady robiłem 1000 rzeczy na raz i ludzie pytali czy wszystko ze mną w porządku co się ze mną dzieje itd.
- To chcąc im wytłumaczyć mój stan zacząłem rozpraszać informacje po całej imprezie. Do jednego podszedłem który znał kaczmarskiego i rozmawiałem o wojnie postu z karnawałem, odskoczyłem i pobiegłem do drugiego temu wytłumaczyłem że nauka dąży do losowej liczby na ślepo naprzykład chcąc osiągnąć 30 a mając 10 ciągle dodajemy i odejmujemy losowe liczby i choć nie wiemy czy teraz się zbliżymy czy oddalimy wciąż musimy próbować 3ciemu o jin i jangu kolejnemu + i - to jedyne co widzę i tak dalej.
- Wszystko było by spoko tylko ja dosłownie skakałem po ludziach i mieszałem im w głowie.
- Podszedłem do loszki i powiedziałem
- >Spójrz na nich, a potem na mnie
- zamknąłem oczy
- >a teraz powiedz mi, czy ja istnieje
- odpierdalałem mnóstwo takich inb. W końcu ludzie nie mogli ze mną wytrzymać i starali się mnie uspokoić co zaogniało sprawę.
- Darłem się że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. I wtedy zaczęli się bać że przyjedzie policja i zaczęła się wojna całej imprezy z 14 osób kontra ja. Wymyśliłem jakiś dziwny system i wszystkich podporządkowałem nie wiem kurwa jak, według którego w każdej dyskusji musi być 2 dyskutujących i jeden mediator który przyznaję rację obu i łaczy przeciwstawne zdania tak aby obie były logicznie poprawne.
- I wszyscy zaczęli tak nakurwiać po 10 minutach wszyscy byliśmy niczym wariaci.
- I zaczęło się robić coraz gorzej chciano nade mną zapanować, ale było to awykonalne. Ktoś wziął moje buty lacosty których znaczenie jako symbolu mojej przemiany wcześniej tłumaczyłem i je wypierdolił na tory.
- Ktoś dał mi w ryj. Kolejny, wszyscy wszystkich rozdzielali. Chciałem dyskutować z tym co mi dał w ryj, nikt nie chciał mnie do niego dopuścić. Dalej chciałem rozdarł mi koszulkę znowu dał w ryj.
- Rozmawialiśmy chciałem na siłę pokazać że przemocą nie da się nic wskórać. Więc wykonywałem wszystko o co mnie proszono, a walczyłem przeciwko wszystkiemu co mi kazano. Po prostu by pokazać swoje.
- No i w końcu wróciliśmy na chatę (z której mnie wyciągnięto bym nie robił hałasu)
- Koniec końców dałem wszystkim po kolei mój telefon zadzwonili do moich rodziców każdy po trochu tłumacząc co się działo (byłem w Gdańsku rodzice w Grudziądzu)
- Chwilę później posadzili mnie na krześle w kuchni i zabronili wychodzić, związali mnie przegryzłem siłą zbrojoną taśmę xD
- Potem jakoś mnie udobruchali bo jeden wyczuł co chcę pokazać, że nie warto nic siłą i dałem się związać zakryć sobie oczy.
- Jak przyjechali rodzice zaczęli mi mówić jak mam się poruszać z tym krzesłem, jeden zabraniał drugi prosił i programowali mnie jak robota (czego chciałem by pokazać swoje xD).
- Rodzice przyjechali z Grudziądza do Gdańska o 4 w nocy...
- Po drodze odwożąc mnie coś mi się wjebało na banie że nie chcą mnie odwieźć do grudziądza i co chwilę pytałem czy dobrze jedziemy.
- Następnego dnia napisałem wiadomość dla wszystkich w postaci grafiki.
- Przepraszam że stałem [s]się innym[/s] + napis zmiana+profilowego.jpeg i pokazane profilowe rozciągnięte zwężone i normalne walnąłem gdzieś jin i janga gdzieś 1+1+4-2 itd. Wszystko co mówiłem dzień wcześniej pojedynczym osobom połączyłem w całość, oznaczyłem wszystkich i pytałem. Nikt nie odpisał nie rozumiałem czemu.
- Wtedy wymyśliłem wizję wynalazku, ale właśnie tak odrealnionego jak we śnie.
- Chciałem stworzyć coś na rękę na bransolecie od zegarka to coś miałoby mieć kwadrat i ruchomą szklaną tarczę w połowie zamalowaną jak w jin i jangu xD miało to służyć do zastanawiania się. W sensie przekręcasz i widzisz, że nie cała część kwadratu która chciałeś jest widoczna, jak byś nie obrócił. Więc obracasz i zbliżasz się lub oddalasz do celu a osiągasz go co najwyżej w danym przybliżeniu jak z wynalazkami prądem itd.
- Bardzo się zajarałem i zacząłem męczyć rodziców by mi pomogli jak się tnie szkło bo chciałbym szklane kółko jakie farby do szkła itd.
- I rodzice że mi pomogą ale jak pójdę z nimi do psychiatry, nie chciałem szkoda by mi było czasu.
- Ale w końcu się zgodziłem potem wysłano mnie na jakieś badania i prowadzono jakimiś korytarzami pod szpitalem. Nie zauważyłem momentu i już byłem na oddziale zamkniętym. Wbrew własnej woli zostałem tam siłą zatrzymany. Najpierw dużo, dużo dyskutowałem. Wziąłem od ordynatora kwadratową kartkę pogniotłem ją i spytałem czy to jest kula. Powiedział że tak wtedy ją wyprostowałem i powiedziałem nie, to jest i kula i kwadrat und tłumaczyłem, że ze mną jest tak samo, że jestem normalny tylko nie każdy to widzi. Ale nie pomogło, dzień czy dwa później zacząłem być agresywny, zamknęli mnie w izolatce bez związywania to wyjebałem tę malutką szybkę i wyszedłem. Po tygodniu nie wytrzymałem i wyjebałem ordynatorowi. Działo się po jakimś czasie zacząłem brać leki i trochę ale tylko trochę mnie zmuliło. Więcej spałem ale byłem taki sam. Potem zarzuciłem LSD bo kumpel tam poznany co miał przepustki przyniósł i "zawiesiłem się na kwasie" wtedy zacząłem być tak spokojny że mnie wypuścili xD
- Leki miałem tak silne że nie pamiętam za bardzo co się działo w psychiatryku, ale odpierdalały się różne inby pobiłem jakiegoś kolesia który najpierw powiedział mi ty masz takie ładne spodnie a ja takie gówno, a potem jak nie patrzyłem ubrał moje spodnie i pojawił mi się w nich pod nosem. Ten sam gość w pewnym momencie rozsmarowywał gówno po korytarzu gołą stopą. Jakiś koleś napierdalał ciągle o tym że musi naprawić radio. Jeden był normalny tylko z depresją inny uciekał tam bo policja chciała go dopaść po tym jak najebał policjantowi. Ja od tabletek miałem wilczy apetyt w 2 miechy przyjebałem 20 kg. Z 60 do 80 kg. Nie mieściłem się w moje nowe /fa/ ciuchy.
- Kompletnie obumarł we mnie ten zapał reformatorski nie miałem już sił by przeczytać 3 strony książki nie mówiąc o 3 książkach w 2 tygodnie...
- Potrzymali mnie tam 2 miesiące stwierdzili schizofrenie niezróżnicowaną, w sensie ma pan schizofrenie ale nie pasuje do opisu żadnej znanej schizofrenii. (a nie słyszałem głosów nie miałem zwid ni nic takiego)
- Teraz jestem już do bulu normalny i nudny.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement