W Weronie rządzą dwa rywalizujące ze sobą gangi Kapulet i Monteki. Na balu w domu Kapuletich, Julia Kapulet i Romeo Monteki zakochują się w sobie. Na drodze do ich szczęścia stanie odwieczna walka ich rodzin...

Któż z nas nie zna romantycznej historii miłości Romea i Julii? Jest to jedna z najbardziej znanych sztuk Williama Szekspira, ciesząca się od dawna wielką popularnością. Dramat ten doczekał się niejednej ekranizacji. Baz Luhrmann postanowił jednak dzieło Szekspira uwspółcześnić.

Akcja filmu toczy się szybko, przez co w trakcie oglądania widz nie zdąży się za bardzo znudzić. Niewątpliwym atutem tej ekranizacji jest muzyka. Wspaniale wplata się w tło i dobrze uzupełnia przedstawianą historię. Na pochwałę zasługuje też montaż. Nieoczekiwane zbliżenia, zatrzymania akcji wychodzą filmowi na dobre Ale przecież muzyka i dobry montaż to nie wszystko.

Leonardo DiCaprio (Romeo) i Claire Danes (Julia) zagrali swoje role dosyć dobrze. Oceniając jednak całość lepiej zagrała Claire Danes. DiCaprio zagrał nieźle, ale jego postać do połowy filmu wypada dosyć blado. Na pochwałę zasługuje też kreacja Johna Leguizamo (Tybalt). Grany przez niego bohater jest autentyczny i wiarygodny. Na całym tle dosyć słabo wypadł Paul Rudd (Parys), ale nie miał on też wielkiego pola do popisu, gdyż Parys to postać mało barwna i zbyt wiele kwestii podczas trwania filmu nie pada z jego ust.

Wszyscy bohaterowie mówią wierszem Szekspira, co dodaje opowieści pewnego uroku, ale odbiera jej realizm i momentami denerwuje. Długi monolog Merkucjo (Harold Perrineau) po pewnym czasie zaczyna być nudny, książkowe monologi i dialogi słowo w słowo po prostu nie pasują.

Baz Luhrmann chciał uwspółcześnić „Romea i Julię”, by dramat był bardziej przyswajalny dla przeciętnego widza. Mi film się podobał i z wielką chęcią zobaczyłbym go ponownie, jednakże tym, którzy czytali książkę, kilka wprowadzonych zmian może nie przypaść do gustu. Nie jest to film niewiarygodnie wielki czy wybitny, na pewno nie zapadnie w pamięci widzów na długo. Myślę jednak, że te 120 minut poświęconych na obejrzenie go nie będą dla was zmarnowane ani nudne