Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Dec 23rd, 2016
53
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.31 KB | None | 0 0
  1.  
  2. Spokój Donatasa został przerwany gwałtownie, dźwiękiem dzwonka u drzwi. Zastanawiła kto to może być, nie tylko dlatego bo było już późno, ale też bo niezmiernie rzadko gościł kogokolwiek. W drodze do drzwi wił w umyśle najczarniejsze scenariusza, ale po ich otwarciu, czekała go miła niespodzianka. Ujrzał Natalie, kobiete którą poznał kilka tygodni temu w pewnym barze w centrum Krakowa, równie piękną jak wtedy, troche bardziej za to rozmowną. Ucieszył się, ale też bardzo zdzwił . Z poczuciem wstydu wspominał tą noc, gdy mocno już pijany nadużywał jej cierpliwości – zaczepiał ją pytaniem o jej zainteresowania, pytanie które doczekało się odpowiedzi w postaci nerwowego uśmiechu i spojrzenia pełnego przestrachu. Może i nie interesowała się niczym szczególnym, poza wypadami do baru, nie miał jednak żadnej podstawy aby wyciągać to na wierzch i upokarzać ją w gronie znajomych. Jej odpowiedź brzmiałą dokładnie: "aaa, tak, lubie chodzić do baru, pić", a on zaraz próbował zakończyć peszącą sytuacje, przez pojednawczą, choć wyglądającą na ironiczną linijkę, edną z tych na które wpadał jedynie po alkoholu "Nie, no spoko, to bardzo ciekawe." Każdego następnego dnia żałował, że nie wypił wystarczająco. żeby nie pamiętać, dręczyło go to że dał komuś powód do nienawiści (a przynajmniej on sam znienawidziłby na pewno w takiej sytuacji), tym bardziej kobiecie, z którą pomijając ten wybryk, miał pewnie jakieś szanse. Jego radość więc miała kilka odcieni: egoistyczny, bo w końcu atrakcyjna kobieta, nie będąca krewną, u niego w domu, specjalnie dla niego przyjechała, a także odcień bardziej "ludzki", choć też egoistyczny, jeśli bliżej na niego spojrzeć. Otóż także zechciał ją przeprosić, choć nie miał pojęcia, kiedy te przeprosiny wtrącić, chciał pozostać mimo wszystko stroną dominującą. Starania w tym kierunku i tak wkrótce spełzły na niczym – z każdą minutą Natalia czuła się coraz pewniej, jakby była zupełnie inną kobietą, niż ta zahukana brunetka z którą utożsamiał tamtą noc. Ona prowadziła rozmowę, on usilował natrafić na okazję, żeby poprowadzić ją do pokoju na piętrze.
  3. Matka pojawiła się w pewnym momencie, i zaczęła odwlekać co nieuniknione, jakby ona tylko miała sposób na zatrzymanie pewnej okropnej katastrofy, która na pewno obróci w ruine cały jej świat, jeśli tylko zejdzie z drogi. Zawracała głowe jego przyszłej kochance tymi wszystkimi sprawami, typu: skąd jest, i gdzie pracuje, a gdzie się uczy; a usta którę będzie osuszał każdym pocałunkiem, odpowiadały z wielką uprzejmością, a ciało którę będzie pieścił, odpowiadało bez najmniejszej oznaki zniecierpliwienia, a nogi smukłe żywiołowo ruszyły w górę schodów, gdy matka skończyła przesłuchanie. Wprowadził ją do swojego królestwa: małego pokoiku na poddaszu, gdzie książki służyły zamiast kalendarzy (data wypożyczenia z biblioteki była jedyną miarą upływu czasu), podniósł jedną z nich, zaczął opowiadać, a ona słuchała z uwagą skupioną na jego osobie, na jego pasji, której nie musiała podzielać, lecz wystarczało że chłoneła każdy aeon energi jaką emanował podczas swojego żywiołowego wykładu. I gdy była już jego, z kuchni dobiegły wołania i znajomy gwizd. Nasza chwila została przerwana przez służącą, tą poczwarę, prostackie chamidło bez wyczucia sytuacji, która zawołała na herbate jakby nigdy nic. Gość na pewno jest spragniony, no i trzeba go przecież wypytać, do czego znowu zabrała się służąca ta flądra... zaraz, zaraz. Czarno-biały uniform jak z dziewietnastowiecznej Szwecji, ciemna karnacja, monotonny i "rozsądny" wyraz twarzy.... Nie znał tej kobiety, nie znał jej wcale a wcale. Zresztą jaka służąca, nie stać ich było na służącą, ani on, ani matka. Szok wywołany nierzeczywistością tej postaci, oszalałe bicie serca i napływ chaotycznych myśli, spowodowały że znalazł się z powroten na łóżku, w obskurnym mieszkaniu, z grzybem na ścianie. Zerwał z głowy całe okablowanie i wstał, po czym ze wściekłością oddał kilka kopniaków maszynie, znajdującej się przy łóżku. Co za okropny szmelc! Nie do uwierzenia, że ludzie wydają tyle pieniędzy na maszynę, która nawet nie potrafi odizolować człowieka od wszystkch rzeczy zbyt nierealnych, any nie zaszokowały, i nie wybudziły przez ten szok. Co prawda on nie wydał ani grosza, po prostu pożyczył od znajomego i zaszył się w najtańszym mieszkaniu w Krakowie, tylko po to by pofruwać sobie troszeczka. I co? To że nie zapłacił, oznacza może że nie powinien narzekać na cuda techniki, będące w zasięgu jedynie lekarzy, czy innych grafików? Niech no tylko poczekają. Odnajdzie tylko kontakt do firmy i zaraz złoży reklamacje! Ale na razie nadal jest zmęczony, chce spać. Kładzie się znów na łóżko, zamyka oczy, ale nie działa to jak powinno. Nie, podczas gdy dziecko zza ścianą, cienką jak gips, płacze i krzyczy na przemian, a matka uspokaja je swoim, wyciągniętym z istnego piekła infantylizmu, tonem. Cóż, zalety najtańszych hoteli. Cóż, zalety "prawdziwego" życia. Szkoda tylko że w najtańszych hotelach z ich wrzaskami i grzybem, musi spędzać większość czasu, a sen jest ulotny i krótki jak błysk lampy.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement