Jade do Katowic, jedziemy, jedziemy i w centrum Katowic jakis gosciu mnie zatrzymal, wiecie macha reka jak autostop, wiecie jak to bear grylls ma ten plecak taki duzy. pyta gdzie jedziemy, bo mu autobus uciekl a spieszy sie na dworzec, przeciez nie widzialem problemu, by goscia zabrac, nie, wsiadl do przodu, plecak dal do tylu, a ja się go pytam, panie co masz w tym plecaku, a on do mnie chuj cie to obchodzi, ja nie wiedzialem co zrobic, dosc, ze go podwiozlem to jeszcze chuj Cie to obchodzi mowi, ja udawalem, ze nie slyszalem i jedziemy dalej, juz podjezdzamy w strone dworca, ja do niego z ciekawosci zas, co masz w tym plecaku ? a on chuj Cie to obchodzi, a ja do niego wyjdz z auta, bo juz mnie wkurwiasz, on wyszedl z auta chce otworzyc drzwi z tyłu a ja gaz do dechy tak pojechalem, ze mnie nie bylo widac