Advertisement
Deneve

tate-wedkarz

Oct 26th, 2020
96
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 8.11 KB | None | 0 0
  1. Mój tate nigdy nie chciał przyznać się, że zawsze chciał mieć syna. Przyparty do muru odmówił odpowiedzi. Czasem brak odpowiedzi to również odpowiedź.
  2. Ale nigdy nie byłam o to zła, bo mój tate nigdy nie dał mi tego odczuć. Skoro urodziła się córka, to stwierdził, że trzeba rzeźbić w takim materiale, jaki ma. I miałam w domu dżender, zanim to było modne.
  3. Tak więc moje dzieciństwo upłynęło pod znakiem parzenia się lutownicą, układania kafelków, paneli, malowania ścian, skręcania mebli i… zgadliście, wędkarstwa.
  4. Do ukończenia 16 lat nie potrzebowałam karty wędkarskiej, więc tata zabierał mnie na ryby i, co gorsza, zapisywał na konkursy.
  5. Ojciec zapisał się do jakiegoś koła wędkarskiego i tam organizowali konkurs dla dzieci wędkarzy. Łowiło się w takim malutkim sztucznym jeziorku w mieście, żeby potem zarybić jakieś inne jeziorko.
  6. No i się zaczęło. Tate wpadł do domu i od progu darł ryja:
  7. SUCHEJ, SUCHEJ, BO JEST KONKURS, ANDRZEJ ZAPISAŁ SWOJĄ DZIEWUCHĘ I JA CIEBIE TEŻ ZAPISAŁEM.
  8. Andrzej to był arcywróg numer jeden mojego starego. Pochodzili z tej samej okolicy (jakaś wiocha) i jeździli łowić na to samo jezioro. Ojciec utrzymywał, że Andrzej wpierdalał mu się na jego łowisko, gdzie on sobie rzucał zanętę i czyścił dno z wodorostów, raz podobno próbował mu nawet zajebać wiosła z łódki (tak, tate ma łódkę, kto by się spodziewał, nie? xD). Ogólnie jest takie niepisane prawo, że każdy wędkarz ma jakieś swoje miejsce do łowienia na jeziorze i nikt się tam nie wpierdala, więc to była już otwarta wojna. Dobrze, że ojciec nigdy go nie spotkał bezpośrednio w tym miejscu, bo by go chyba wpierdolił do wody na środku jeziora.
  9. Jakby tego było mało, Andrzej podkurwiał ojca historyjkami, jak to złapał 10 kg szczupaka, a raz nawet amura.
  10. ZBYCHU, NO MÓWIE CI, AMUR, AMUR LATINO KURWA.
  11. Piszę Wam to wszystko, żebyście wiedzieli, że sprawa była poważna.
  12. No i chuj, dostałam swoją wędkę i poszłam na konkurs.
  13. Ojciec przesondował nagrody i stwierdził, że ten kołowrotek z Jaxona za pierwsze miejsce to jest chuja warty, ale za drugie miejsce jest torba wędkarska z całym wyposażeniem (jakieś komplety haczyków, wije, mady, nożyce do wyciągania haczyków rybie z gęby, noże do skrobania ryb z łusek, ileś tam metrów żyłki na różne ryby, 10 kg zanęty na szczupaka i karasia, woblery w kształcie okonków, płoci i chuj wie czego jeszcze, no po prostu wszystko) i on to by ją w sumie nawet chciał.
  14. I widzę, że stary chodzi wkurwiony przy brzegu i coś sapie. Przygotowuję się do zawodów i pytam, o chuj mu chodzi. Okazało się, że ojciec bardzo chciałby tę torbę, ale również bardzo chciałby dojebać Andrzejowi. Wpadł na genialny pomysł, że pójdzie i obczai, jak sobie radzi córka Andrzeja, a potem mi powie, czy mam celować w pierwsze miejsce, żeby ją zezłomować, czy w drugie.
  15. Kiedy już zaczęliśmy wędkować, ojciec stwierdził, że ta córka Andrzeja to się brzydzi dotknąć ryby, a w ogóle jedną zamiast do siatki w wodzie wjebała nawet niechcący z powrotem do stawu, więc mam celować w drugie miejsce.
  16. KURWA, JAK MAM CELOWAĆ W DRUGIE MIEJSCE, SKORO NIE WIEM, ILE RYB ZŁOWI KTOŚ Z PIERWSZEGO, NO POJEBAŁO?
  17. Ojciec przeżywał to wędkowanie bardziej niż jebanie po PiSie w TVN24, aż go ochrona prawie wyprowadziła. Ostatecznie pilnowali, żeby stał za barierką z czerwonej taśmy, bo jeszcze by pobił innych ojców, którzy kibicowali swoim dzieciakom i byłaby drama. Ale to nie przeszkodziło mu w darciu mordy.
  18. ZACINAJ, NO ZACINAJ KURWA, WIDZISZ, ŻE MASZ BRANIE. NO CO TY ROBISZ, ZWIJAJ DO CHOLERY. ZARZUCAJ, ZARZUCAJ, CZAS LECI, ZOBACZ, TEN OBOK CIEBIE JUŻ CZTERY WYCIĄGNĄŁ W TYM CZASIE!
  19. W międzyczasie pośliznęłam się na mokrej trawie i wjebałam się do wody po pas. Ojciec, zamiast pomóc mi wyjść, darł pizdę, że teraz na pewno przepłoszyłam wszystkie ryby i teraz to już chuj.
  20. Zero presji.
  21. Wyszłam i łowiłam dalej.
  22. I możecie się, kurwa, śmiać, ale ta wpadka najpewniej zagwarantowała mi drugie miejsce, bo trochę czasu zajęło mi znalezienie wędki, która też wjebała się do wody.
  23. No więc mam gdzieś u rodziców zdjęcie, jak stoję na podium cała przemoczona od pasa w dół, jakbym się co najmniej ze 3 razy zsikała pod siebie. Ale dumnie stoję z tą wędkarską torbą, a mój stary razem ze mną wielce zadowolony.
  24. Z tego wszystkiego wygrałam jedynie traumę na resztę życia i coś jakby ciastko/batona w kształcie ryby, którego ojciec łaskawie pozwolił mi zatrzymać. Chociaż smakowało jak zanęta na Karasia, więc nie wiem, czy to faktycznie było ciastko.
  25. W drodze powrotnej do domu ojciec poszedł do pobliskiego spożywczaka kupić worki na śmieci, żebym nie zamoczyła mu tapicerki w Lanosie. Miałam do wyboru albo siedzenie na workach albo jechanie zbiorkomem do domu.
  26. Matka, jak mnie zobaczyła, prawie się z ojcem rozwiodła i zagroziła, że już nigdy z ojcem na ryby nie pojadę.
  27. Niestety matka nie była słowna i z ojcem na ryby jeździłam nadal.
  28. Jednego dnia pojechaliśmy na łódkę, ojciec siedział odwrócony w drugą stronę, a ja niechcący zarzuciłam trochę za daleko i wpeirdoliłam haczyk w trzciny. Nie chciałam starego niepokoić, więc pomyślałam, że może uda mi się żyłkę oswobodzić, w końcu widziałam jak ojciec robił to dużo razy. No więc skończyło się na tym, że zaplątałam 10 metrów żyłki w trzcinie. XD ojciec jak to odkrył, prawie wypierdolił mnie z łódki. Na szczęście zyję i mam się dobrze.
  29. Ojciec ma kolegę z pracy, hehe Leszka. Hehe Leszek to taki poczciwy boomer, hihi żartowniś, który lubi wypić. Ale przynajmniej nie ma samochodu, bo choć go stać, to wie, że pewnie jeździłby najebany. Nawet szanuję.
  30. Hehe Leszek jest człowiekiem dość konserwatywnym i nigdy nie rozumiał, jak mój tata może chcieć mnie ciągle zabierać na ryby, bo to MĘSKI SPORT, PRZYGODA, KIEDY STAJESZ Z RYBO CZOŁO W CZOŁO I ŚCIERASZ SIĘ O TO, KTO PIERWSZY SIĘ UGNIE I DA ZŁAMAĆ SWÓJ HART DUCHA.
  31. Wyjazdy na ryby z hehe Leszkiem zawsze kończyły się tak, że hehe Leszek poza robakami na ryby, jakąś zanętą i chuj wie czym jeszcze przywoził ze sobą z 10 browarów i napierdalał się jak szpadel, po czym odechciewało mu się łowić i zaczynał gadać do ryb w podbieraku.
  32. Jednego dnia ja złowiłam 2 szczupaki, a oni jakieś glapy i okonki, więc byłam oczywistą zwyciężczynią tego pojedynku i zyskałam szacun hehe Leszka na wieki.
  33. W drodze powrotnej zawsze kazał się ojcu zatrzymywać na stacji benzynowej i kupował ćwiartki, a ojcu piwo za to, że go gdzieś zabierał. No więc po tym pamiętnym dniu hehe Leszek jako dowód swojego uznania i zakopania topora wojennego, uwaga, kupił mi ĆWIARTKĘ WIŚNIÓWKI, BO ON TO PIJE CZYŚCIOCHĘ, ALE BABY TO NIE WIE, ALE JEGO STARA LUBI WIŚNIE, TO MI WZIĄŁ WIŚNIÓWKĘ. Miałam już wtedy 18 lat (ojciec zabrał nas na takie prywatne łowisko, więc nie potrzebowałam karty wędkarskiej) no i fajnie, spoko, tylko że hehe Leszek zawsze później oczekiwał, że będę pić z nim w aucie. XD We wstecznym lusterku zawsze widziałam ten zmęczony wzrok ojca mówiący "weź już kurwa wypij, bo jebany będzie mi wypominał do emerytury".
  34. Ojciec zawsze odwoził hehe Leszka pod jego mieszkanie. Raz ojciec miał problem z wyjechaniem, bo było bardzo gęsto samochodów i duży ruch na drodze. Więc hehe Leszek wpadł na genialny pomysł, że mu pomoże. Stanął więc najebany jak autobus na środku ulicy i niczym na lotnisku, kierował mojego starego, żeby wyjechał. Ojciec jakoś sobie radził, już chciał jechać, po czym hehe Leszek się zatoczył i wjebał się ojcu na maskę, po której z gracją wyjącego walenia majestatycznie się stoczył. Na szczęście nic mu się nie stało. Uznaliśmy, że nie będziemy gadać o tym nigdy więcej i nie powiemy mamie, bo chyba nas zapierdoli.
  35. W niedzielę byliśmy z Rafałem na Restaurant Weeku, pomyślałam, że wyślę ojcu zdjęcia jedzenia na Skype, bo są fajne i w ogóle. Na co ojciec wysłał mi zdjęcie i napisał "ja złowiłem rybe".
  36. Pic related.
  37. Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement