Advertisement
Guest User

MATKA ZAPALONA WĘDKARKA

a guest
Jul 28th, 2015
206
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.83 KB | None | 0 0
  1. Kurwa antoni w moim domu jebie jak w stoisku rybnym w Lidlu. Moja mama jest zapaloną wędkarką, tak dobrze przeczytaliście WĘDKARKĄ. Co roku jeździ na różnego typu konwenty i spotyka się tam ze swoimi kolegami wędkarzami i wymieniają sie tam różnego typu nowinkami i żartami wędkarskimi. Kiedys jak wrócila z jednego i ich spotkań to na wejscie żadne "cześć" albo "hej", tylko "WIESZ GDZIE RYBA ROŚNIE NAJSZYBCIEJ? NO NO NO WIESZ? W USTACH WĘDKARZA HAHAHAHAHA". Przedni żarcik mamo. Pamiętam jeszcze czasy, jak nie miała karty wędkarskiej i postanowiła ją wyrobić, bo przestała być wpuszczana na te ich śmieszne zlociki. A więc uiściła opłatę egzaminacyjną (tak to się nazywa) w wysokości trzydziestu złotych polskich i czekała jak kura na grzędzie przez 2 tygodnie. Przyszło zawiadomienie, że ma się stawić w siedzibie Okręgu PZW w Olsztynie na egzamin ustny. Nie doczytała, że takowy będzie i strasznie się wkurwiła, kiedy zrozumiała, że w dwa dni nie zdąży opanować wszystkich zagadnień. O kurwa antoni co się wtedy w domu odpierdalało, nie wychodziłem z piwnicy przez 2 dni, aż do jej wyjazdu. Wróciła nazajutrz. Zanim jeszcze zgasiła silnik swojego wysłużonego UNO (xD) wiedziałem, że to ona. Wpadła do domu z pianą na ustach i zaczęła miotać przedmiota w różne strony. To właśnie wtedy pierwszy raz doznałem obrażeń z powodu jej wędkarskiej pasji. Nie żeby się przejeła, czy coś. Kiedy się uspokoiła postanowila nauczyć się do testu i zapłacić ponownie. Okazało się, że cały materiał to tylko jakieś jebane rozporządzenie jakiegoś ministra robienia kupy z dupy do kibla i regulamin amatorskiego połowu ryb (xD). Wkuła wszystko na pamięć i wyruszyła z uśmiechem na twarzy. Miała wrócić drugiego dnia o 15, dlatego piwniczyłem do tego czasu nie dając o nic jebania i od czasu do czasu wychodząc z mojej groty, aby pochłonąć strawę (Top czipsy z biedry). Tego dnia obudziłem się o 13. Zjadłem śniadano, beż żadnego stresu odpaliłem komputer i czekałem na przybycie mamełę. Jednakże ona nie się nie zjawiła. O 17 postanowiłem wykonać telefon, aby sprawdzić, czy gdzieś po drodze się nie rozpierdoliła. Kiedy odebrała, otworzyła ryja z głośnościa over 9999 decybeli "KURWAAA ANON UNO STANĄŁ I NIE JEDZIE JESTEM U MECHANIKA UŁAFAWF KURWAAA EGZAMIN W PIZDU I 30 ZŁOTYCH TEŻ W PIZDU". Ja pierdole. Za trzecim razem udało się bezproblemowo, nie chce mi się już tego opisywać. Opiszę może fetę, którą wydała dzień po otrzymaniu swojej wymarzonej karty. Wynajęła salę bankietową (wkurwiłem się co niemiara, bo na moje urodziny nigdy nie wynajęła nawet pokoiku urodzinowego w mcdonaldzie) i zaprosiła swoich przyjaciół czyt. 40-50 letnich januszy z wąsem, brzuszkiem, lubiących sobie wypić piwko i połowić ryby. Myślałem, że to tylko stereotyp do czasu kiedy przybyli pierwsi goście. Mamełe wynajeła nawet mikrofon i nagłośnienie, aby wygłosić małe przemówienie na mini scenie na sali. Po przemówieniu i krokodylich łzach przyszedł czas na wódeczkę i toasty za nowo narodzoną wędkarkę. Pierwsze 2 godziny biesiady upłynęły w spokojnej atmosferze (zbyt spokojnej). Po uprzednio wspomnianych 2 godzinach zaczęła się prawdziwa inba. Jeden z fiszermanów postanowił pochwalić się przed resztą zgromadzenia swoim nowym nabytkiem. Nabytkiem tym była nowiótka wędka Rollycoster 2k. Wszyscy popędzili za szczęśliwym posiadaczem do jego samochodu, aby obejrzeć ten wynalazlek. Wśród nich była moja mama, która szła już nieco niepewnym krokiem. Janusz wyjął narzędzie połowu z bagażnika i pokazywał różne bajery i inne pierdoły " hehe nierdzewny kołowrotek i rączka pokryta silikonem co by to wędeczka z rąk nie wypadła przy pojedynku ze szczupakiem" i wszyscy zanieśli się gromkim śmiechem. Ziomek zaczął zarzucać wędką i nagle zaczepił o czuprynę jednego ze zgromadzonych. Ofiarą okazał się Pan Zbysio. Wszyscy zawsze zazdrościli mu włosów bo w tym wieku to już dawno powinien być łysy tak jak reszta jego kolegów. 'KRAKSZUA" i włosy Zbyszka zaczepionę o haczyk pofrunęły w dal. Wszyscy zrozumieli, że włosy nie były prawdziwe i Zbyszek robi wszystkich w chuja od wielu lat nosząc perukę (xD). Poszkodowany był szwagrem jednego z jakichś tam zarządców tych całych rybich urzędów i mamusia nie pocieszyla się kartą zbyt długo bo w następnym tygodniu przyszło pismo z prośbą o zniszczenie i wiadomość, że nie jest już częścią ich elitarnego klubu. Po przeczytaniu pisma na jej twarzy zarysowała się niepewność a później miarowo złość. Mijały sekundy. Wiedzialem, że czas spierdalać. Rzuciła się pędęm w strone drzwi i pojechała do Olsztyna w szaleńczej furii, zostawiają swojego synka (mnie) na pastę losu (TBW wiem gdzie chowała oszczędności). Następnego dnia zobaczyłem w Uwadzie, że jakaś 40 letnia kobieta zrobiła rozrubę w siedziebie wędkarzy. Kobietą okazała się moja mamusia. Wparowała niczym berserk do środka, w jej oczach nie można było dostrzeć źrenic. Opanowała ją czysta furia. Główny zarządca schował się do swojego biura, jednak moja zmyślna rodzicielka pochwyciła cieżki 30 kilogramowy gliniany wazon i rzuciła nim w szybę dzielącą ją od osobnika. Kiedy szyba stała się przeszłością matka wkroczyłą spokojnym krokiem do jego gabinetu i zaczęła go napierdalać. Dobrze, że ochroniarze ją powstrzymali, bo pewnie zabiłaby biedaka. Koleszka trafił na oiom, ale żyje. Matka trafiła do aresztu. Wyszła z dołka i wróciła do domu. Nie wiem jakim cudem, ale całej sprawy bardziej nie nagłośniono a matka nie trafiła do więzienia i postanowiła zostać kłusownikiem. Ja pierdole nie chce mi się już pisać, ale uwierzcie mi dalej odpierda takie rzeczy, że mam ochote podzielić się tym ze światem xD
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement