Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- osoby dramatu:
- Paweł - wilk
- Lis - lis (on chyba nigdy nie otrzyma imienia)
- Rafał - szczur
- Genia - mysz
- Damian - borsuk
- W podmiejskim lesie znajdowała się opuszczona baza wojskowa.
- Nie była ona używana od lat, co więcej od paru lat nawet nikt tego nie pilnował.
- Ten kompleks budynków wśród labiryntu pagórków, powstał jeszcze za czasów Prus książęcych i mógł by być wspaniałą atrakcją turystyczną.
- Jednak tak się nie stało. Przyczyną mogło być specjalistyczne przeznaczenie tego miejsca, jak i rozpuszczone po okolicy plotki, że rzekomo tam straszy.
- Bujda, nie bujda, ale wyjątkowo skuteczna. Na tyle, że nawet poszukiwacze dreszczyku woleli się nie zapuszczać w tamte okolice.
- Duży wpływ na tą sytuacje mogły mieć doniesienia w prasie o przypadkach satanizmu czy "opętanych" pijaczków.
- Czas płyną, wiatr wiał, a budynki stały niczym groby na opuszczonym cmentarzu.
- Noc.
- Po szosie nieopodal tego miejsca sunie nieśpiesznie, ale stanowczo czarna radziecka limuzyna.
- -Paweł, przypomnij mi po co tam jedziemy?- Zapytał lis.
- -Eh, lise,lise... mówiłem Ci już że z tego co wiem mogą być tam potrzebne mi dokumenty.- odparł kierowca.
- -A nie możesz ich załatwić tak jak to zawsze robiłeś, nie wiem jakoś zadzwonić, zagadać coś zhakować przecież umiesz-
- -Ej lis! co strach Cię obleciał?- Zapytał prześmiewczo Rafał, z tylniego siedzenia.
- -Mnie? no co ty...-Powiedział troszkę niepewnie lis.
- -To dobrze, nie potrzebujemy boidudków- zaśmiał się szczur.
- -Panowie, co to ma być, Rafał zostaw lisa- skarciła go Genia.
- Paweł westchną, przełkną ślinę i powiedział
- -Mam nadzieje, że wiecie jak się tam zachować i po co was zebrałem?-
- -Bo potrzebujesz naszej pomocy by znaleźć te fajne te te- rzucił dumnie Lis.
- -No coś w tym guście, lis proszę wyciągnij ze schowka kopertę- poinstruował wilk.
- Lis widocznie szczęśliwy że może się przydać wyciągną kopertę ze schowka.
- -I teraz ostrożnie, w kopercie jest mapa, kartka z opisem czego szukamy i a to najważniejsze karta mikro SD, którą masz ostrożnie włożyć do swojego telefonu i przesłać reszcie-
- Futrzak siedzący z przodu po prawej skrupulatnie wykonał polecenie.
- -Paweł...-
- -Tak?-
- -A co to za notes w skórzanej oprawie?-
- -zostaw, ojciec Damian dał mi to do rozgryzienia, jeszcze nie miałem na to czasu- powiedział o wiele mniej spokojnie niż zwykle.
- -Pokaż, co tylko ty masz rozwiązywać zagadki tu? he?- rzucił szczur.
- Paweł wypuścił powietrze przez kły.
- -mamy robotę, zabrałem was tu z dwóch powodów, po pierwsze macie kwalifikacje, a po drugie mogę wam ufać-
- -Nawet ja mam?!- ucieszył się lis
- -tak, od tej twojej dziwnej jogi wejdziesz wszędzie, no i ciekawie reagujesz na narkotyki-
- -Narkotyki?!- zdziwiła się Genia
- -No takie uroki pracy na granicy prawa- uśmiechną się Paweł- Ogólnie lis bardzo szybko wchodzi w stan lekko podchmielonego, ale utrzymuje się w nim zaskakująco długo.
- A tam, jak możecie przeczytać w dokumencie breefing.txt najprawdopodobniej były prowadzone badania nad bronią chemiczną stosowaną w celu siania zamętu.
- Podsumowując macie duże szanse na tripa-
- Samochód zjechał z szosy do lasu, zagłębił się nieco i staną. Paweł zgasił światła.
- -Poczekajcie tu- rzucił wychodząc. Otworzył bagażnik i wrócił z dziwnym hełmem.
- -wilk co to jest?- zapytał lisek.
- -noktowizor, muszę widzieć gdzie jadę, a nie chce wzbudzać podejrzeń światłami, właśnie Genia podobno byłaś harcerką to prawda?-
- -no tak, a czemu pytasz?- Zdziwiła się myszka.
- -zamień się z lisem, pomożesz mi nawigować- Oboje wysiedli z samochodu by po chwili wsiąść na zmianę.
- -To tak, tu masz mapę, otwórz sobie schowek tam, jest lekka żaróweczka, nie będzie mi przeszkadzać a Ty będziesz widziała mapę, jesteśmy o tutaj a chcemy dojechać tam- Wilk wskazał
- spodziewaną trasę przejazdu. Genia przyjrzała się wytyczonej trasie.
- -Dlaczego jedziemy tak na około, spokojnie jeszcze z 5km można by było zrobić szosą, albo o jak by tu to prawie pod samą bramę czy co tam jest byśmy wjechali.-
- -Widzisz panienko... nas tu nie ma.- Zresetował licznik na desce rozdzielczej.
- -Dobra panowie wiedzą jak rozpoznać przecinkę?-
- -nie- powiedział spokojnie szczur.
- -powiedz powiedz- wyrwał się lis.
- -patrzycie po koronach drzew i ma być na niebie taki długi prosty prześwit, jak taki zobaczycie to mówić-
- -jej nowe rzeczy- ucieszył się lis.
- -powinienem kupić psa i ogórka, byśmy łowili duchy- uśmiechną się pod nosem wilk i płynnie wrzucił bieg.
- Samochód powoli potoczył się leśną drogą. Stara radziecka konstrukcja czuła się jak w domu podskakując na rozmytej przez leśną burzę drodze.
- Podczas gdy szczur bacznie wypatrywał przecinek, lisa bardziej interesowało czy piersi Geni nie będą czasem podskakiwać. Krył się jednak z tym wyjątkowo dobrze.
- Ujechali tak może 2km aż na drodze znaleźli przeszkodę nie do pokonania, w poprzek drogi leżał zwalony pień.
- -No to koniec jazdy, chyba że macie inne pomysły psia krew- zirytował się Paweł.
- -Czekaj zobaczymy co da się zrobić-rzucił Rafał i wyskoczył z samochodu.
- Świecąc sobie telefonem obejrzał pień. Wielkie bydle. Jednak po obstukaniu okazało się próchnem.
- -Słuchaj nie masz siekiery i liny?- Zapytał Pawła.
- -no ba że mam, czasem pomaga wyciągnąć zeznania- za żartował- w bagażniku, a jaki masz plan?-
- -to jest próchno. Dam radę to porąbać na tyle byś był w stanie wyszarpnąć to samochodem.-
- Jak by naturalnie wszyscy wysiedli z samochodu. I podeszli do bagażnika.
- Po jego otwarciu ich oczom ukazało się kilka skrzynek, część pustych w reszcie były narzędzia, liny uprząż,maski gazowe, latarki ogólnie masa sprzętu.
- wśród tego były i 2 siekiery. Jedną dostał lis 2 Rafał. Tymczasem Genia z Pawłem rozmyślali jak pociągnąć linę by nie rozwalić samochodu przy okazji.
- Nie było to najcichsze co mogli zrobić, ale innej drogi nie było. Po 40 minutach i kilku zmianach uznali że czas ciągnąć.
- Wszyscy odeszli trochę w las a Wilk zarzucił wsteczny i próbował szarpnąć kłodę. Potężny 8 cylindrowy silnik w układzie V zawył.
- Drewno jednak nie chciało się poddać. Podjechał delikatnie aż pod samą kłodę. Wbił luz,przygotował wsteczny, gaz do dechy, dzikie 7 tysięcy obrotów zawyło przeraźliwie.
- Z chirurgiczną precyzją zasprzęglił. Samochód mocno skoczył do tyłu. silnik zgasł. Rafał podszedł do pnia.
- -Jest dobrze, jak jeszcze nie rozwaliłeś samochodu to teraz starczy ciągnąć.-
- -Ok odsuń się- Uruchomił silnik. I tym razem delikatnie na półsprzęgle się wycofał. Pień z suchym trzaskiem poddał się sile intelektu.
- Ruszyli dalej.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement