Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Oct 4th, 2015
73
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 6.56 KB | None | 0 0
  1. Dokładnie rok temu 27.02 zaczęłam spotykać się z moim chłopakiem. Dany jest bardzo spontaniczny, uwielbia adrenalinę, wyzwania, niepewność, jest odważny i bardzo śmiały. Innymi słowy jest całkowitym przeciwieństwem mnie. Zawsze byłam szarą myszką, do teraz nie wiem jak ktoś taki jak on mógł w ogóle na mnie spojrzeć. Tego wyjątkowego dnia postanowił zabrać mnie w równie wyjątkowe miejsce - do starożytnego labiryntu. Byłam nieco przerażona jego pomysłem, ale gdy powiedział, że planował tą wycieczkę od dawna i wszystko już gotowe, to po prostu głupio było mi odmówić - napracował się chłopak. Mieliśmy świetnego przewodnika, widać było, że jest strasznie zafascynowany tym miejscem, podobnie jak mój chłopak. Ciemno. Zimno. Wilgotno. Ponuro. Te słowa idealnie oddają to miejsce. W pewnych miejscach jest nagle niski sufit, w innych jest tyle możliwości drugi, że mam nieprzyjemne wrażenie, iż przewodnik sam się już gubi, tym bardziej, że powiedział przed chwilą nam o swoim bólu głowy. Przeczucie nie zawiodło mnie. Przy najbliższym roztaju dróg kierownik zemdlał. Jak to się stało, że dali nam tyko jednego oprowadzającego?! Ale teraz to nie to było największym problemem. Trzy wejścia, prawdopodobieństwo, że wybierzemy te dobre było minimalne. Postanowiłam zaczekać tutaj, a mój wybranek miał iść poszukać dobrej drogi, mając nadzieję, że ta zła zakończy się jedynie ścianą po pewnym czasie, bądź miał wrócić po 15 minutach. Poszedł. Ja w tym czasie starałam się ocucić nieprzytomnego kierownika. Nagle zauważyłam, jak bardzo tunel jest wąski o niski. Na wysokość może trochę ponad półtora metra - na szczęście jestem dość niska i mam 1,58, także nie musze się bardzo schylać, jeśli miałabym stanąć. Na szerokość były na oko ledwo 2 metry. Nagle zauważyłam, że z dziury na styku sufit - podłoga wyłania blada, brudna, wytwarzająca wielki smród ręka. Ludzka ręka. Przerażona wzięłam kamień i zaczęłam w nią bić z całej siły. Krwawiła, a ja nie słyszałam nawet jęku jej właściciela. Kiedy skatowałam dłoń do kości, ta jakby nigdy nic wsunęła się w ścianę. W tym momencie kierownik obudził się. "co się stało? Gdzie jest Dany? Bałagan tylko nie mów, że poszedł w jakiś z pobocznych tuneli! Tylko środkowy jest dobry" krzyknął. Jak na nieszczęście mój ukochany poszedł w pierwszy tunel po lewej. Spytałam się "dlaczego tak panikujesz? Dany wróci za jakieś 5 minut, tak się z nim umówiłam". Zrozpaczony założył ręce na głowę i zaczął szlochać. "Matko, wyleją mnie! Wrócę bez turysty! Co ja teraz zrobię?! Oh biedy pan Dany! Droga panienko, bardzo mi przykro ale obawiam się, że pani ukochany już nie.." w tym momencie usłyszałam coś co zmroziło we mnie krew w żyłach. Mroczna kołysanka małego dziecka. Jej kroki dochodziły z tunelu. Z tego samego tunelu do którego wszedł mój ukochany. Po chwili ukazała się w nim. Szła nucąć pieśń w nieznanym mi języku.. A może znanym.. Mówiła bardzo niewyraźne słowa. Miała kruczoczarne, postrzępione włosy, ubrana była w brudną, białą koszulę nocną i miała tak długą grzywkę, że zasłaniała jej twarz. Ciało miała smukłe i kościste, była wysoka jak na swój młody wiek, który właściwie zdradzał tylko jej niewinny głos. W jednej ręce trzymała ostry kamień w drugiej... Głowę mojego kochanegoSerce (i nie tyko) podeszło mi do gardła. Zwymiotywałam. Przed oczami pojawiły mi się najcudowniejsze chwile z moją miłością. Z moim Danym. Łzy ciekły z żalu, serce biło ze strachu. Nie wiem co się ze mną stało, dlaczego to zrobiłam - zaczęłam rzucać w dziewczynkę kamieniami. Coś we mnie pękło, coś przemieniło ból w gniew. Przewodnik pobiegł środkowym wyjściem krzycząc "coś ty narobiła?!". Nie słuchałam go, nie myślałam o tym. Myślałam tylko o moim Danym. W tym momencie ktoś, a może raczej coś rzuciło z nikąd w nas wielkim kawałem drewna.. Kawałem drewna? Chciałbym, żeby tak było. To była reszta ciała mojego chłopaka. Ciało było rozprute, wszędzie roiło się od krwi i wnętrzności. Podejrzewam, że zrobiono mu to przed odcieniem głowy... Coś jednak dobiło mnie najbardziej. Zwłoką brakowało ręki. Domyśliłam się, że dziewczynka postanowiła zrobić sobie czarne żarty ze mnie. Ponownie Zwymiotywałam. Próbowałam biec dalej, ale te wszystkie wydarzenia, te wszystkie myśli nie pomagały. Przed nami był długi, w miarę dobrze oświetlony korytarz. A przynajmniej jeszcze chwilę temu taki był. Światła zaczęły migotać i po kolei gasnąć. Nastała ciemność. Cisza. Cisza przerwana głośnym krzykiem, dochodzącm tuż koło mojego ramienia. Pobiegłam. Światła powoli zaczęły się zapalać. Ta kołysanka znowu ją usłyszałam. Stanęłam jak wryta. Dziewczynka unosiła się w powietrzu. Jednak nie miała włosów. Ani jednego. Jej puste oczy przenikały mogę ciało, jej paskudny uśmiech zwiastował coś bardzo niedobrego. Teraz, przy świetle zauważyłam ile ma blizn. Nie wiem czy znalazłabym choć centymetr niezmasakrowanego ciała. "Pobawmy się w śmierć" powiedziała. Jej głos był zupełnie inny od tego, którego używała do nucenia. Był szorstki, ochrypły i zimny. Rzuciła się na mnie, wbiła paznokcie głęboko w gardło, straciłam przytomność. Obudziłam się przywiązana do krzesła. Na przeciwko mnie siedziała dziewczynka, a obok niej leżał związany przewodnik. Zaczęłam płakać i krzyczeć "zostaw nas! Wypuść nas!". Żołądek podchodził mi do gardła. Dziewczynka uśmiechnęła się paskudnie. Wzięła kamienne ostrze, podeszła do mężczyzny i wycięła mu język. "Jedz!" powiedziała. Zaczęłam szlochać. Wcisnęła mi go do ust, nie pozwoliła wypluć, patrząc jej w oczy poczułam ostry ból każdego centymetra mojego ciała. Połknęłam go. "Jeśli się zrzygasz, zeżresz ten syf" powiedziała, a potem zniknęła gdzieś. Czułam się paskudnie. Szlochałam. Stwierdziłam, że przepraszanie go za to, że zjadłam jego język w niczym tu nie pomoże. Dziewczynka dokładnie co godzinę dawała mi do zjedzenia inną cześć ciała. Poczynając od stóp po nogi, genitalia, jelita, żołądek, serce, skończywszy na płucach. "Świetnie" powiedziała. "Wygrałaś moją grę. Teraz pozwolę ci na jedno życzenie." Nie miałam siły, żeby myśleć o czym innym, niż tylko o tym, co dziś zrobiłam. Wiem czego ona chce. Nie mam siły z tym walczyć. Nic nie mogę zrobić. O to jej chodziło. Żebym tego zapragnęła. To nie ja wygrałam grę tylko ona. "Zabij mnie".
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement