Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Nov 15th, 2016
130
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 7.64 KB | None | 0 0
  1. Ściany grobowca są zwykle wykonane z kamienia, jednak nie zawsze. Niektórzy zyskują komfort wybudowania własnego, i tym samym stworzenia go tak wygodnym, jak to tylko możliwe. Przykładem jest człowiek, który zażyczył sobie grobowiec, ze ścianami wykonanymi z książek. Wchodząc do pomieszczenia, widziało się na pierwszym planie książki, pokrywające każdą powierzchnie,zostawiając tylko troche miejsca na łóżko. Książki w tej ilości, i w tej scenerii prezentowały się dziwnie, niezgodnie z własną naturą. Pozbawione były romantyzacji skórzanych, zadbanych opraw, czy alfabetycznego, starannego ułożenia. Książki tu były zakurzone, zapomniane przez czas i w połowie zapomniane przez właściciela.
  2. Popołudniowa cisza została przerwana, gdy mężczyzna zdecydował się wreszcie wstać z łóżka. Robił to niechętnie, bo tylko we śnie mógł osiągnąć spokój. Zrozumiał nowe znaczenia wyrażenia "wstać lewą nogą", gdyjego pierwszy krok wylądował na zakurzonej kupce książek. Czychały tam, aby sie na nich potknąć, aby mu przypomnieć jakim jest nieudacznikiem. Po co wstawać, zawsze lepiej będzie powrócić do snu, pożegnać te promienie słońca oświetlające kamienistą drogę życia, zostać w krainie do której nie mają dostępu żal i niezrealizowane ambicje. Odsunął kołdrę pozwalając rozładowanemu laptopowi upaść na podłogę, i w napadzie wściekłości potraktował kopniakiem książki, widząc je jako centrum sytuacji w jakiej się znajduje. Chciałby osiągnąć z nimi coś ponadprzeciętnego, przeczytać je i napisać o nich eseje, ale zawsze coś musiało przeszkodzić. "Przeczytam minumum sto stron każdego dnia." - ustanowił to sobie zanim sto zmalało do pięćdziesięciu, piećdziesiąt do dwudzestupięciu, a teraz ledwo udaje mu sie doczytać rozdział do końca. "Musze napisać przynajmniej tysiąc słów każdego dnia!" - przyrzekł to sobie na początku przygody, ale szybko tysiąc zmalało o połowe, a potem zmieniło w "ile mi się uda, byle tylko coś napisać.". W końcu najniżej postawiona poprzeczka okazywała się być za wysoko. Literatura jawiąca się jako szansa na pozostawienie za sobą zżerającej go próżności, stała się zagładą – dała mu nadzieje, narzędzia, pokazała mu swój zadziwiający ogrom, po czym poraziła go swoją nieprzenikalnością. Pogardziła nim jak wszystko przed nią, zostawiła go w tym bagnie, gdy okazał się jej niegodny.
  3. Siedząc na łożku zgarbił się, oparł głowe na dłoniach i nie wiedząc na czym skupić wzrok, zatrzymał go na jednej z książek leżących na ziemi – były to listy Seneki. "Ech, czemu nie, i tak nie zrobie nic lepszego." Otworzył na stronie z pozostawioną zakładką, zwrócił uwagę na podkreślone ołówkiem zdanie "Tylko w cnocie zawiera się umiar. Wady tkwiące w czyimś charakterze nie dopuszczają miarkowania. Snadniej wykorzenisz je całkiem niźli będziesz im rozkazywał." Dalej widniała lista przywar: skąpstwo, okrucieństwo, porywczość, niegodziwość. Właściwie wszystko pasowało do niego. Skąpstwo naturalne w jego przypadku, odkąd porzucił prace w urzędzie, żeby móc w spokoju poddawać się gnuśności, pod pretekstem "pracy naukowej". Nie wychodził z domu już kilka miesięcy, żywił się najtańszą pizzą z serem na telefon, czasami też matka litowała się nad nim i przynosiła zupe w plastikowym pojemniku, którą odgrzewał w mikrofalówce (zastanawiał się tylko kiedy odetną mu prąd. Będzie musiał wtedy jeść pizze zimną ("i będe musiał wychodzić z domu - do budki telefonicznej, gdy telefon się rozładuje, Chryste!"), i wyciągnie z szafy maszyne do pisania ("tylko po co? Nie napisałem niczego od tygodnia!")). Wszystkie buty ma dziurawe, ale odmawia kupna nowych ("a po co mi buty? Przecież książki dowożą mi do domu." Skromne oszczędności trzymały go z daleka od publicznej biblioteki.). Niegodziwy jest dla rodziny, której w żaden sposób nie odpłacił za te wszystkie lata, od której pożycza pieniądze, a mieszkając u nich, nie dokładał się do rachunków. Wreszcie, okrutność w stosunku do samego siebie, największy grzech, najbardziej trawiąca wnętrze choroba duszy. "Jeśli się na to zezwoli to przez częste pojawianie się bojaźliwości przemieni się w wadę, a gniew raz uzyskawszy wstęp do duszy, zniweczy ową postawę umysłu wolną od gniewliwości." Na miejscu gniewu, postawił dowolną cnotę i zrozumiał że ten stoicki nudziarz może mieć rację. Cnota nie znosi kompromisów. Próbował, nikt nie mógł mu tego odmówić, ale samo palenie się w wewnętrznym ogniu nie wystarczało. Należało zanurzyć w nim kij, i narysować popiołem kształty na asfalcie. Wystarczało że dopuścił do siebie dawne, złe nawyki, to zgniłe "ja" które hodował od lat na kształt żywiącego sie tkanką nowotworu, aby ogień pozbawiony opieki zgasnął. "Dzięki, że teraz mi o tym mówisz!" - rzucił książką o ziemie i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.
  4. Matka prosiła go, żeby nie przesadzał z "tym niezdrowym jedzeniem", przy okazji każdego telefonu wspominała o posiłkach smacznych, a prostych do przyrządzenia nawet dla niego. "Że też takie świństwa musisz jeść. Zrobiłbyś chociaż jajecznice." Ciągle starała się wynajdować różne zajęcia dla niego. Często uważał je za marnowanie jego cennego czasu, ale tym razem potraktował to jako okazje do spędzenia chwili sam na sam z własną wyobraźnią, może wpadnie tym samym na pomysł na powieść, lub chociaż opowiadanie. Chciał być tylko jak Melville, czy prosił o zbyt wiele? Chciał być mędrcem, całkowicie pogodzonym z własną samotnością, dzielącym się swoim doświadczeniem z innymi poprzez dygresje, subtelnie łamiące ciągłość narracji, być królem na własną poletku, a fabułe mieć tylko jako własnego sprzymierzeńca. Chciałby choć w raz życiu mieć nad czymś całkowitą kontrole. Podczas mieszania jajecznicy, zobaczył oczami wyobraźni portet Melville'a, przystojnego, pewnego siebie Melville'a, który spoglądał na niego wzrokiem zuchwałym z niedosięgłej pozycji. Podczas gdy żółto-pomarańczowa masa zaczynała formować konkretne kształty, nagle stanął w obliczu monotonni czynności jak nad przepaścią bez dna, i poraził go nagły napadu szału. Jak naiwnie z jego strony było tak po prostu, ufnie się poddać czynności nie wymagającej skupienia i pozwolić na nieskrępowany bieg myśli, aby zawładneła nim pustka okropna, pustka nieprzejednana, jak okropnie głupio z jego strony!
  5. Pozostawiona jajecznica ostygła w nieoczekiwanym biegu spraw. Mężczyzna przedarł się przez smołowate powietrze, nogami ciężkimi jak ołów udało mu się dotrzeć do pokoju, gdzie mógł poczuć się choć troche bezpieczniej. Podłączył laptop, wyszukał na forum wystarczająco obrzydliwą opinie, dotyczącą nieprzystępności lteratury i resztką sił, nie trzesącymi się dłońmi a raczej sercem walącym z siłą kilutonowych tłoków, napisał odpowiedź: "Ty idioto, wracaj do swoich filmów, jeśli chcesz eskapizmu. Należysz do typu ludzi którzy krytykowali Melville'a w XIX wieku, za powolne prowadzenie akcji. Kretynie." Przebiegła go fala mdłości więc wyłączył komputer, spoglądając w gasnący ekran, uśmiechnął się lekko i pomyślał "No cóż, dzisiaj przynajmniej coś napisałem. Z głowy mam już to, z głowy!" - i poczuł jak ciężar zwalnia troche ucisk głowy. Było już ciemno, położył się. Nie mógł zasnąć, nie mógł się podnieść i wyłączyć lampy. Ułożył swoje ciało, wstrząsane co kilka sekund gwałtownym dreszczem na boku, i ukrył twarz w dłoniach, próbując zapomnieć o migrenie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement