Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Kapłani Mary zmierzają zawsze tam, gdzie śmierć zbiera swoje największe żniwo. Wioski zdziesiątkowane przez plagi, pobojowiska po wielkich bitwach, fronty wojenne. Miejsca, gdzie ich umiejętności są najbardziej potrzebne. W jednym z takich miejsc młody kapłan imieniem Kael znalazł ocalone z pogromu dziecko. Portowe miasto Falkirk padło ofiarą rajdu jednego z najsłynniejszych piratów tego okresu – Sanforda Faradaya. Z niewielkiej mieściny zostały same zgliszcza. Kael zabrał chłopca do klasztoru Mary, by ten kształcił się tam na kapłana.
- Lata mijały, a Kael piął się po szczeblach kariery, stając się jednym z najbardziej znanych i szanowanych kapłanów swego zakonu. W tym samym czasie dziecko, które odnalazł Kael wyrosło na zdolnego i oddanego sprawie sługę bogini. W klasz-torze nadano mu imię Talion i gdy skończył szkolenie oddano go Kaelowi pod opiekę, by pod jego okiem nabrał doświad-czenia. Przez kilka kolejnych lat Kael i Talion podróżowali po księstwach imperium odprawiając rytuały i niszcząc nieumar-tych, czy też lecząc potrzebujących. Mentor i uczeń dołączyli pewnego dnia do armii księcia Brogana Archada, oblegające-go Filverel – stolicę elfickiego królestwa Fenoidu.
- W przeddzień ostatniego szturmu, tuż przed zmrokiem Kael został wezwany do namiotu władcy, zaś Talion został w na-miocie, by przygotowywać wieczerzę. Kolejną sceną jaką zobaczył młody kapłan był mistrz Kael z raną na piersi wytaczający się z królewskiego namiotu. Kilka kolejnych chwil Talion pamięta jak przez mgłę: widział usta swojego mistrza układające się w nieme słowa, rzucenie się bez zastanowienia do ucieczki. Na próżno, gdyż po kilkuset metrach usłyszał tętent końskich kopyt, a ostatnią rzeczą jaką zobaczył, gdy odwrócił głowę, był błysk topora tuż przy swojej głowie. Żołnierze króla obra-bowali zwłoki Kaela i konającego Taliona, po czym wrzucili ich obu do masowego grobu. Jednak Mara ulitowała się nad swoim wiernym. Talion, przeleżawszy całą noc wśród poległych, odzyskał na tyle sił by wydostać się z swojego niedoszłego grobu i oddalić od miasta, nad którym teraz biła łuna pomarańczowego ognia. Od tego wydarzenia mijają kolejne lata, a Talion nadal nie wie co zaszło w królewskim namiocie.
- Czy to książę Brogan dopuścić chciał się czynu, którego kapłan Mary nie mógł zaakceptować? A może to mistrz Kael nie był tak krystaliczny, jak głosiła jego legenda? Kwestia ta po dziś dzień wywołuje zażarte dyskusje wśród kapłanów, swego czasu omal nie doprowadzając do rozłamu w zakonie.
- Jakiś czas po oddaleniu się od frontu Talion natrafił na szlaku na miejsce zasadzki – trupy były świeże, a majątek nie-tknięty, toteż kapłan domyślił się, iż musiało to być zabójstwo, po którym napastnicy od razu się wycofali. W jednym z po-wozów Talion znalazł jednak kogoś, kto jeszcze żył. Z piersi mężczyzny sterczały dwie strzały, jednak ich szybkie wyciągnię-cie i odrobina magii byłyby w stanie ustabilizować rannego.
- Niestety, Talion tego nie zrobił – dostrzegł w mężczyźnie znajomą twarz. Twarz jednego z rycerzy, którzy uczestniczyli w oblężeniu Filverel. Twarz kogoś, kto tamtego wieczoru był zapewne w tym samym namiocie, co Kael. Talion nie pomógł mężczyźnie – ten skonał po kilku minutach błagania o litość. Rycerz nie doczekał się także godnego pochówku, gdyż kapłan Mary po prostu porzucił ciało tam, gdzie je znalazł.
- Mara, oczywiście, nie pozostała na to obojętna – od tamtej pory wszystkie osoby, które Talion próbuje magicznie ule-czyć, odczuwają w piersi ból – taki sam, jakby wbiły się tam dwie strzały. Chociaż nie jest to ból zagrażający życiu, to spełnia swoje zadanie i przypomina Talionowi, co zrobił.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement