Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- introwertyk – to taka osoba która raczej jest zamknięta w sobie, jest samotnikiem, woli spokój i ciszę,
- Ja właśnie kiedy byłem młodszy, byłem takim mrukiem, do tego strasznie nieśmiałym, no taki typowy introwertyk. No i chcąc podwyższyć swoje poczucie wartości, chcąc być bardziej "fajnym", wyjść do ludzi - zacząłem palić marihuane, nieczęsto bo raz na kilka miesięcy, więc nie widziałem w tym żadnego problemu, myślałem że mam wszystko pod kontrolą, no bo paliłem na prawde bardzo rzadko.
- Natomiast liceum było momentem przełomowym, bo jak zaczynałem pierwszą klasę to wiecie nowe otoczenie, stres itd. A ja byłem bardzo podatny na takie rzeczy. No i z kolei w liceum chcąc jakoś sobie ulżyć, wyluzować się i też pokazać wsród nowych znajomych – pogłębiałem swoje uzależnienie. Póki nie paliłem regularnie to jakoś kryłem się z tym przed rodzicami, ale był dzień, że wróciłem z imprezy od kolegi, z takimi czerwonymi gałami, że no nie było opcji, żeby się po mnie poznali. No dosłownie mógłbym robić za słup sygnalizacyjny z czerwonym światłem na skrzyżowaniu, pomagałbym kierować ruchem w razie jakby prąd siadł w mieście, nie ? XD
- Ale dobra, wracając, mama tylko jak mnie zobaczyła to oczywiście w płacz, tata jak tata, starał się nie okazywać zbytnio emocji, przy okazji poleciało kilka słów że jestem narkomanem, chociaż jeszcze wtedy nie uważałem się za takiego, dlatego bardzo mnie to zabolało.
- No i potem był okres że już serio zacząłem przesadzać, nie mialem pieniedzy zeby móc palić to zacząłem bawić się w dilerke i tym sposobem któregoś razu siedze sobie w szkole, nagle dzwoni tata i mówi: "Słuchaj, Przemek była u nas policja i pytali się o Ciebie". Ja oczywiście przestraszony, rodzice tak samo, domyślaliśmy się że chodzi o sprzedawanie, ale od tamtego razu nikt więcej do nas nie przyjeżdżał i sprawa jakby ucichła.
- Tak jak wspominałem jestem introwertykiem, dlatego przewaznie siedzialem sam w domu, a dzięki paleniu miałem kolegów, ekipe osiedlową, o której zawsze marzyłem, dlatego ciężko mi było to wszystko zostawić.
- No i słuchajcie dalej. W swoim liceum mialem taką koleżankę Talę, rzadko ze sobą rozmawialiśmy, raczej byliśmy na cześć, wiecie nie moja liga :D Kilka dni po tej niespodziewanej wizycie policji, Tala zaczepiła mnie w szkole i powiedziała że chce pogadać. W skrócie próbowała powiedzieć mi że droga którą ide nie jest dobra, ale oczywiście wszystko co mi powiedziała jednym uchem wpadło, a drugim wypadło. Dodam, że Tala była osobą wierzącą, będącą blisko Boga (wiem, bo kiedyś widziałem jak wstawiała w poście na facebooku świadectwo ze swojego uzdrowienia).
- Po tej rozmowie na jakiś czas miałem spokój, ale tylko na jakis czas. Bodajże dwa miesiące później sytuacja z policją się powtórzyła, tylko że tym razem byłem w domu. Policja przyjechała na przeszukanie, a później zabrali mnie ze sobą. Noc spędziłem na dołku, następnego dnia w prokuraturze postawiono mi zarzuty i wypuszczono do domu.
- Po powrocie miałem takie wrażenie, że tamta rozmowa w szkole nie była przypadkowa. Tak samo przypadkowa nie była pierwsza wizyta policji w domu podczas mojej nieobecności. Pomyślałem, że wszystko to to były znaki od Pana Boga, szanse na to żeby coś zmienić w swoim życiu. Od tamtego czasu nie opuściłem praktycznie żadnej mszy niedzielnej, bo sie najzwyczajniej w świecie bałem.
- No i pewnego dnia przyjechał do mnie chrzestny, który przeszedł alfe już spory czas temu i mówi do mnie: "Przemek jeśli nie zostawisz tego towarzystwa, to nic się nie zmieni, a nawet będzie jeszcze gorzej". Ja odrazu sobie pomyślałem - "kurde, zawsze chcialem mieć taką paczke osiedlową i jakos sobie nie wyobrazam, ze teraz przestane sie z nimi widywac, bo pewnie znow zamkne sie w domu i nie bede mial z kim i po co wychodzic" . No ale siłą rzeczy, później i tak wyszło na to, że kontakty się pourywały, bo przecież przestałem dilować - skończyło się palenie, to skończyła się przyjaźń, nie?
- Z jednej strony dobrze, bo nie paliłem już tak często, a z drugiej strony czułem ogromną pustkę. Dziewczyna na której mi bardzo zależało, odwróciła się ode mnie, jeszcze do tego doszła sprawa w sądzie, bo wtedy na prokuraturze postawili mi tylko zarzuty. Ostatecznie dostałem 3 lata w zawieszeniu.
- Może ktoś z was zna takie powiedzenie - nie patrz za siebie, bo ci z przodu ktoś zajebie? Właśnie. To wszystko mnie przerosło, cały czas rozpamiętywałem przeszłość, rozmyślałem co mogłem zrobić, a czego nie zrobiłem, i tak patrząc na przeszłość dostałem w twarz od teraźniejszości.
- Można powiedzieć że moje wszystkie problemy zaczęły lądować w nosie, zacząłem wciągać. Miałem tylko spróbować, a w nowy rok - 2017 wchodziłem już uzależniony od kolejnego narkotyku.
- W 2017 miałem mature, czyli też studniówkę. Na studniówkę nie poszedłem z dziewczyną, tylko sam, z zamiarem naćpania się, w ogóle nie wiem jak mnie z niej nie wyrzucili, bo ręce to tak o mi latały (pokazuje drżenie rąk), ale najwidoczniej ochroniarze też ludzie, nie chcieli psuć mi wieczoru i robić przypału. W ogóle jakoś w połowie imprezy pikawa to tak o mi latała, jakby dosłownie miała mi zaraz wylecieć z klatki piersiowej. Pomyślałem wtedy, że w sumie to i tak wszystko mi jedno i nawet chciałbym zaćpać się na śmierć, ale ostatecznie jestem . Po studniówce miałem tzw. Zjazd, to jest końcowa faza po wzięciu narkotyku. Zacząłem bardzo żałować, że poszedłem na nią sam, nie wiem co mi w ogóle odbiło, ale tak właśnie jest, cięższe narkotyki mocno ryją baniak.
- Studniówka była kolejnym przełomowym momentem w moim życiu, zaczęły się cięcia (chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłem), wiedziałem, że spadam na dno. Wtedy postanowiłem sobie, że za rok będę wolnym człowiekiem .
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement