Walentynki
Najbardziej popieprzony dzień w roku.
Idea w sumie fajna, sebixy czy janusze sobie przypominają, że e no jednak, powiedzenie, żeby karyna czy grazia przyniosła piwo i "cho na seksy" to nie jedyne dowody miłości i czasem trzeba się postarać.
Ale kurwa serio, świecie?
Czy musisz mówić o tym dniu ciągle i ciągle?
Wchodzisz na fejsbuka - wesołych walentynek.
Wchodzisz na serwis informacyjny - 2137 pozycji seksualnych, które uprzyjemnią Wam walentynki.
Wchodzisz na POWAŻNIEJSZY serwis informacyjny - test bombonierek walentynkowych.
Google - walentynkowy Doodle kurwa z KAKTUSEM I JEŻEM. SZKODA, ŻE NIE LIŚCI Z KELTHUZEM. A w zasadzie gówna z Kelkucem, bardziej pasuje.
Reklamy - oh, oh, walentynki, spędź je z kochaną osobą, najlepiej przy naszym gównianym produkcie o wartości 4,76% jego ceny.
Dobra, internet, komputer, stop. Jeszcze brakuje by na tapecie pojawił mi się miłosny Bill Gates.
TV.
Program polityczny - no, panowie, kupiliście już kwiatki, hehehhehehehe?
Dalej.
Skoro walentynki to może sposoby jak przekonać by ludzie płodzili dzieci?
Inny kanał.
Mecz.
Holandia.
Pół nagie laski wyprowadzają piłkarzy na boisko. BO WALENTYNKI.
Inny kanał.
Film miłosny.
Inny.
Gówniana komedia romantyczna.
Inny.
Cejrowski.
Jak ruchają się Masajowie.
Inny kanał.
Maffishon czy inny Dawid Kwiatkowski. "E no, superhiperzajebisty ziomeczku, jak najlepiej wsadzasz język w mordę, hehhehehehehhehe?" Odpowiedź: "a, biere se dupere, 13 lat czy ileś, bo tylko takie się mną interesują, biere ją do mojego pierdolonego Bugatti Continental, kładę ją w bagażniku i wsadzam jej język." "Łał, ale ty jesteś zajebisty, dzieciaczki, bądźcie jak on. Aha, pamiętajcie o gumeczkach. Wiecie jakich hihihiihihihihiihihihihi"
Dobra, media są takie same, gówno, ściek, majnkapf, znaczy sterm. Idę do kościoła, bo niedziela.
No i spoko, wiadomo, ksiądz jeszcze się nie upił, hehehhehehehe. Ogłoszenia.
Proszę pary, by zostały po mszy, mam coś dla nich.
NAWET KURWA TY, BELZEBUBIE?!
Wychodzę.
Idę na spacer.
Ławka
Para. Liże się.
I tak dalej
Ławka, para, ławka, para, ławka, para, ławka, para itp.
Jakimś cudem znajduję wolną, z dala od tych wszystkich radosnych.
Wyciągam telefon, patrzę na zdjęcie mojej kochanej MK, z którą nigdy nie będę.
Zaczynam nucić Francisa Carabela i Je l'aime a mourir.
Przychodzą.
Seba, typowy, łysy, IQ kamienia.
Karyna, spódniczka lekko co zakrywała jej przyrodzenie, debilka z lizaczkiem w kształcie serduszka, blondyna z henną, farbowana.
Widać, że wracają z romantycznej kolacji w McDonaldzie, bo niosą pudełka po wieśmakach, a Seba w ręku najtańsze możliwe wino z Biedronki. Jest taki romantyzm, że aż kurwa Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki się pojawili. I zaczęli napierdalać się który lepszy.
Ale ich omińmy.
Moja ławka była jedyna wolna. To co, myślicie, że sobie poszli?
GÓWNO PRAWDA.
Seba usiadł, rozkraczył się, widać mu było, że się podniecił, posadził Karynę na swoim kroczu, klepnął ją w wielki powiększany zadek, ta pisknęła identiko jak laska z pornola, widać, że wyuczona, I zaczyna nawijać.
"E, kurwa, ty, kurwa, moja, kurwa, kochana, kurwa, lasencjo, kurwa. Bo, kurwa, ja cię kurwa kocham, wiesz kurwa? Jesteś kurwa dla mnie kurwa, jak kurwa, jak kurwa, jak kurwa (zawiesił się, z uszu mu się dymiło, bo paliły mu się styki, to myślę, pomogę mu, szeptam obok: najpiękniejszy róży kwiat) najpiękniejszy róży kurwa kwiat kurwa. E, co kurwa, ty kurwa kwiat? Że kurwa potłuczona butelka po wódzie kurwa? E, ty, kurwa, poka co tam masz." Wyrywa mi telefon, patrzy, zaczyna się śmiać. Pyta się
"Kurwa, to jest twoja dupencja, kurwa przegrywie?"
"Nie dupencja, tylko ukochana, trochę kultury"
"Kurwa, ja jestem kurwa kulturalny, nie widzisz, że mam kurwa nowy kurwa dres? CZARNY?!"
Do akcji wkracza Karyna.
"Pierdol go" i rzuca mu się na mordę. Wciskają sobie języki do gardeł tak kurwa, że chyba do jelit sięgali.
Nie wytrzymuję.
Wstaję, biorę mój podręczny dezodorant (wiecie, może jakaś laska zagada) i psikam nim w oczy. Trzema seriami. Jedna za bycie spierdolinami, druga za walentynki, a trzecia za bekę z mojej miłości.
Bo ja przynajmniej kocham,
a nie tylko rucham.