Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Emilia Konwerska
- Byłam w Partii Razem. Inna polityka jednak nie jest możliwa
- 30 lipca 2017 | 14:39
- Zdjęcie zrobione przez autorkę w dniu wyborów parlamentarnych, po odwieszeniu kurtki ze znaczkiem Razem do szafy, na pamiątkę.1 ZDJĘCIE
- Zdjęcie zrobione przez autorkę w dniu wyborów parlamentarnych, po odwieszeniu kurtki ze znaczkiem Razem do szafy, na pamiątkę. (Emilia Konwerska)
- Byłam w Razem, byłam "jedynką" na olsztyńskiej liście. Partię opuściłam od razu po wyborach w 2015. Nieustannie obserwuję jej działania i mogę podsumować je jednym stwierdzeniem: nie żałuję, że odeszłam.
- Emilia Konwerska (1985) - literaturoznawczyni, krytyczka literacka i filmowa.
- Ostatnio Sieć Obywatelska Watchdog Polska zwróciła się do partii politycznych z prośbą o udostępnienie danych dotyczących wydatkowania pieniędzy. W pełni odpowiedziało tylko SLD. PiS odmówił, PSL poprosił o przedłużenie terminu, Nowoczesna, Twój Ruch, KORWiN i Zieloni nie odpisały na pismo.
- Najbardziej zaskakująca była jednak reakcja Partii Razem, która za dane zażyczyła sobie pieniędzy - 1600 złotych, bo tyle miało kosztować przygotowanie dokumentacji.
- Pojawiły się głosy oburzenia, Razem wycofało się z tego pomysłu i dyskretnie wróciło na swoją pozycję – jedynej lewicy, ostatniego sprawiedliwego w świecie polityki. Partii, która trwa na swojej pozycji, nie zdążyła jeszcze wejść do Sejmu, a już się podzieliła, skonfliktowała z innymi, a co najgorsze - znudziła prawie wszystkim.
- Adrian i memy
- Kiedy widzę w telewizji Adriana Zandberga, wiem co za chwilę usłyszę. Słowo „prekariat”, odmieniane przez wszystkie przypadki, podobnie jak „śmieciówka”, straciło już swoje znaczenie.
- Nie bez winy są tutaj media, które sięgają po polityków i aktywistów według prostych skojarzeń i najbardziej banalnych rozwiązań. Politycy są częściowo zmuszeni mówić nieustannie to samo i na ten sam temat, nikt nie pyta Marceliny Zawiszy o sądy oraz reprywatyzację. Ale media nie są jedynym winnym.
- Bo jak to się stało, że partia, która w swoim zamierzeniu miała działać bez lidera, chwilę później wysyła Zandberga w tournée po Polsce mniejszych miast?
- Żeby mieszkańcy Olsztyna mogli go dotknąć i zobaczyć. Od niego usłyszeć, jak źle się pracuje na umowie-zleceniu, jak trudno żyje się w Polsce B. Zrobić sobie z nim selfie i wrzucić je na Facebooka - do tego symbolicznego matecznika partii, miejsca, w którym Razem się zrodziło i w dużej mierze pozostało.
- „Dzieci, które bawią się memami” - tak działaczka OPZZ z Olsztyna nazwała Razem, kiedy dwa lata temu zbieraliśmy podpisy pod listami wyborczymi. Coś w tym jest: szerowane memy stały się - obok Adriana Zandberga - drugim razemowskim symbolem, treścią i istotą partyjnej aktywności i rozpoznawalności. Jeden z tych okolicznościowych memów wisi u mnie w pracy - nad biurkiem mojego kolegi.
- Trzy razy precz! Ale nie "...z komuną"
- Dąbrowszczacy wyklęci
- Rok po moim odejściu z partii doszło do nieporozumienia. Miejski Ośrodek Kultury, w którym pracuję, przez lata organizował święto ulicy Dąbrowszczaków - święto pozbawione kontekstu politycznego, dzień podczas którego mieszkańcy wychodzili na ulicę. Na Dąbrowszczaków odbywały się koncerty, animacje, zabawy dla dzieci, jarmark.
- Razem zaproponowało, że dołączy do imprezy ze swoim historycznym stoiskiem upamiętniającym Dąbrowszczaków. Po wstępnej zgodzie na kilka dni przed imprezą odmówiono im miejsca i przeproszono.
- Oczywiście, za późno, ale jako pracownica tej instytucji wiem, że zamieszanie wynikało z chaosu organizacyjnego - jeden prekariusz odszedł, na jego miejsce przyszedł inny, powstał bałagan. Razem to nie interesowało - powstały memy z cytatami z e-maili, upubliczniono nazwiska pracowników, w tle memów były zdjęcia MOK-u. Afera o wymiarze politycznym, zamach na wolność słowa, działanie skierowane przeciwko pamięci o Dąbrowszczakach.
- W tym roku nie było już święta ulicy Dąbrowszczaków. Była za to akcja Partii Razem - polityczna demonstracja, na której poza lokalnymi członkami partii i ich wsparciem z Warszawy nie było chyba żadnego mieszkańca ulicy.
- "Poznałam kilku uchodźców. Są kulturalni, ręce trzymają przy sobie. Z jednym spędziłam nawet noc na plaży"
- Wolontariusze na brzegu greckiej wyspy Lesbos. Wśród nich Irakijczyk Omar, który na Lesbos przypłynął łodzią półtora roku temu.
- Wolontariusze na brzegu greckiej wyspy Lesbos. Wśród nich Irakijczyk Omar, który na Lesbos przypłynął łodzią półtora roku temu. fot. Alina Czyżewska
- Prostytucja i sąd koleżeński
- Afera to trzecie słowo ważne w kontekście partii Razem. Teraz w Razem jest kolejna: szeregowy członek partii w prywatnych wiadomościach na Facebooku obraził koleżankę. Poszło o sex-workerki, legalizację prostytucji i pozycję pracownic i pracowników seksualnych na rynku pracy.
- Wypowiedzi członka partii były niekulturalne, a zdjęcia rozmów wyciekły do sieci i zostały opublikowane przez „Codziennik Feministyczny”. Kolega został postawiony przed sądem koleżeńskim - Iza Palińska z Rady Krajowej Razem napisała: „Razem ma specjalny pion równościowy i dyscyplinarny pozwalający na radzenie sobie z takimi sytuacjami nie tylko za pomocą represji, ale także wewnętrznej edukacji”.
- Dyskusje między partią Razem, „Codziennikiem Feministycznym” a portalem „Strajk.eu” są na pewno ciekawe dla ludzi z lewicowego świata, regularnie odświeżających strony z lewicową publicystyką. Nikt nie zadał sobie pytania: czy to ma znaczenie polityczne?
- Razemowa logika
- W dyskusji nie pojawiła się refleksja o prywatności korespondencji oraz jakiejkolwiek wolności poglądów wśród członków Razem. Bo poza chamskim językiem wypowiedź kolegi reprezentowała jeden z lewicowych poglądów na temat prostytucji - i o tym wszyscy zapomnieli.
- Trudno mi tę walkę z dyskryminacją pogodzić z tym, jak kolega z olsztyńskiego Razem wysłał mnie do fryzjera przed telewizyjną debatą. Albo z tym, jak koledzy kontrolowali moją aktywność na Facebooku oraz udostępniane przeze mnie treści.
- Wszystko w imię poprawności. Razem to partia marzenie, w której nie mogą się zdarzyć odstępstwa od linii programowej. Posługuje się swoim wewnętrznym językiem, taką wypraną z rzeczywistości nowomową.
- W tym języku nie mówi nikt poza wzorowymi członkami i członkiniami. Razem nie pojawia się na demonstracji KOD, a Marcelina Zawisza nie poda ręki Włodzimierzowi Czarzastemu - większość aktów nonkonformizmu Razem, która cieszy się zainteresowaniem mediów, to bunt przeciwko innym ludziom „tak zwanej lewicy” - opozycji gorszej i skompromitowanej.
- Dobra, zła i gruba. Opowieść o dyskryminacji i wstydzie
- Dyskryminacja osób otyłych
- Dyskryminacja osób otyłych Adam Banaszek
- Sojusznicy kibiców
- Choć nie ukrywam, że nie chciałabym paradować za rękę z Leszkiem Millerem, to ciekawa jestem bardzo w czyjej głowie urodził się pomysł, że kibice olsztyńskiego klubu Stomil będą chcieli spacerować z Razem. To kolejna opowieść z lokalnego podwórka - dość już stara, ale znacząca: tutejsze Razem zaangażowało się w walkę klubu piłkarskiego Stomil Olsztyn o milion złotych od miasta.
- Zaangażowało się oczywiście tylko wirtualnie, jak przystało na Razem. Na dużej demonstracji kibiców nie było fioletowych banerów. Z tego, co wiem, nikt z kibicami nie konsultował, czy chcą wsparcia lewicowej partii. Można było nabrać wątpliwości, gdy zaraz po oficjalnym zamknięciu demonstracji pojawiły się race i hasła „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
- Zakładam, że akt solidarności ze Stomilem miał być zwrotem w kierunku klasy pracującej, ale wirtualny charakter tego wsparcia i brak możliwości realnego spotkania tych dwóch grup dobrze obrazuje impas, w jakim od początku znajdowało się Razem i z którego nie umie się wydostać. Nic nie wiedząc o kibicach można sobie ich popierać - najlepiej w internecie, żeby tego nie dostrzegli.
- ***
- Kiedyś na demonstracji związkowej widziałam transparent ze zdjęciem Jarosława i Lecha Kaczyńskich i podpisem: "PEDAŁY". Uzmysłowił mi on, na jakim dnie tkwimy jako lewica, jak trudno będzie nam spotkać się z ludźmi pracy w naszej walce z homofobią, o prawa zwierząt, edukację seksualną, równe traktowanie. Do tego doszła sprawa uchodźców, Lecha Wałęsy, sądownictwa i wiele nowych punktów spornych.
- Prawda jest taka, że jako lewica pozostajemy marginesem, w którym coraz trudniej znaleźć dla siebie miejsce - działać, ale się nie splamić. To dobrze, że nie chcemy zdradzić swoich ideałów oraz działać z ludźmi, którzy mają coś na sumieniu - ale jak to się stało, że został nam tylko Adrian Zandberg, memy na Facebooku oraz wyidealizowani, niemający nic wspólnego z prawdą kibice Stomilu Olsztyn.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement