Advertisement
Drene_Hegesias_Nerme

Untitled

Feb 21st, 2018
57
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 3.51 KB | None | 0 0
  1. hm, po niezidentyfikowanym paleniu tylko choć raczej mało mistycyzmu w tym było.
  2. Z grubsza ściągnąłem bucha czy tam pięć, podałem dalej i załadowałem sobie do ust szlugę którego nie dane było mi już odpalić bo w zastraszającym tempie zacząłem schodzić, po chwili już dogrewałem leżąc na ziemi nie mogąc za wiele zrobić ku uciesze a później przerażeniu "kumpli", no i wtedy to sie zaczęło wyjebało mnie pierw do czegoś w rodzaju pustki/dużej przestrzeni.
  3. Później okazało się że nie jest ona taka bezgraniczna bo w koło mnie w kształcie zbliżonym do Galaktycznego Senatu z SW wlali się Oni.
  4. Bezkształtna mięsista przelewająca się miedzy sobą masa macek oczu etc. w ktorej szlo wyróżnić kilka postaci jednak co chwile zanikały między sobą i na nowo sie odkształcały częściowo rozdzielając.
  5. (sporo poźniej wpadłem na głębszą twórczosć pana Lovecrafta i tematykę wielkich przedwiecznych którzy by mogli to jakoś oddać)
  6. W tym też momencie zaczyna sie prawdziwe bajlando mianowicie nawiazało się coś na kształt dialogu/kłótni/sądu oni jako panowie kontra ja skzaniec.
  7. Brzmiało to równie składnie jak oni wygladali było czyms w rodzaju charkniec warkotow krzykow "UUUAAAArrarararR" gdzie sam też porozumiewalem sie w tym "języku" działało to jakos na zasadzie empatii i częściowego rzucania obrazami do głowy jakby na zasadzie telepatycznej.
  8. W ostatecznym rozrachunku osiagnalem cos w guście mozliwosci odkupienia.
  9. przeniosło mnie znowu do pustki tym razem faktycznie przestrzennej która szybko okazała sie kosmosem sfocusowało mój wzrok na planetę całą zieloną, do której zacząłem sie jednostajnie dosc szybko zbliżać, wraz z malejącą odległością okazało się że jest ona cała porośnięta świeżą wilgotną niską trawą (ja wiem jaka to grupa wiec zaznaczam że chodzi o tą którą wiekszość ludzi kojarzy z łąką) Wynikiem tego całego zbliżania było pierdolniecie w glebę która jak się z resztą okazało nie była typowym czarnoziemem a masą ciał, nie martwych czy okaleczonych, trawka wyrastała jakby z wyłaczonych maszyn o ludzkim wygladzie były blade czyste sterylne wręcz i tak wygladał cały ten glob ja leżałem i nie moglem wstać byłem gdiześ w zawieszeniu prawie jak oni ale jednak próbowałem sie wyrwać udawało mi się najwyżej lekko podciągnąć ale nawet nie bylem w stanei byc w klęczkach.
  10. jak sie okazało co jakiś czas na horyzoncie powiedzmy co jakies sto metrów troszke jak rogi heksagonow byli inni ludzie ktorzy stali, rozglądali się. Ja byłem w zawieszeniu meidzy nimi a tymi tworzącymi podłoże. W głowie kotłowały mi się myśli z grubsza kształtowało się w coś w rodzaju śmierci i planu oczyszczenia i stworzenia nowego świata takiego miłego i radosnego, temat śmieci i nie powrócenia do zywych towarzyszył mi przez cały ten spektakl a ja go przyjmowalem jako dosyć rozsądny i tez akceptowałem niestety tu też sie to urywa i powoli zaczałem wracać do świadomości, trwało to jakieś 1,5h znajomi mowili że tarzałem się i darlem w kolo przez calosc. w momencie sam powrot do swiata zywych i odejscie jazd na bani byl momentalny, po prostu wstałem dobralem szlugę i w koncu zapaliłem hm zaczynajac szybko to ogarnaic i jak najlepiej zapisywac w pamięci jednoczesnie będąc zawiedzionym do granic tym że jednak żyje i przynależe do tego nie tamtego świata. w sumie w momencie dopalenia papierosa bylem już całkowicie trzezwy tylko z lekkim metlikiem ze wzgledu na ilosć doznan.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement