Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Widze, ze pliki zostaly wreszcie... odczytane. <Przemawia ku Chissowi, dosc wolno - jego mala projekcja nie jest zbyt wyrazna z uwagi na ograniczenia projektora, choc spojrzenie wyglada na bardzo zmeczone, niespecjalnie nawet przytomne>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Dobry wieczór. Tak, akurat wzglednie spokojna sytuacja pozwolila na ich rozczytanie. <Pokiwal glowa ochoczo, energicznie>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Z kim... Mam przyjemnosc? Nie chce prowadzic zabaw w kowenanse, sadze, ze wszyscy mamy w obecnej chwili po dziurki w nosie tego rodzaju zabaw. <Pokiwal krótko glowa, nieco ponaglajaco, choc ze swoistym zrozumieniem, mówiac niemal pocieszajacym glosem>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Padawan Vens'ore'nrattho. A Pan to...? <Spytal z delikatna nuta niesmialosci, starajac sie brzmiec zwyczajnie wiarygodnie>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Hmm. Sadzilem, ze skoro ktos odczytuje pliki ode mnie, to wie od kogo zostaly przyslane. Rycerz Horn. <Skinal luzno glowa, w uprzejmym, cieplym gescie, ale przy tym prostym, bez cienia jakiejkolwiek ceremonialnosci - zwyczajnie ludzko, przystepnie>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Ah, to Pan! Wiem, ze pliki pochodza od Rycerza Horna, ale pierwszy raz widze Pana twarz. <Pokiwal glowa niezwykle szybko i energicznie, jak gdyby doznal objawienia - czerpiac znaczna czesc swej obecnej mimiki i mowy ciala od Fenderusa> CHA+3
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<Pokiwal powoli glowa, z cieniem zrozumienia, choc w jego niewyraznej projekcji nie jest to szczególnie czytelne - kontynuuje przyjaznym, cieplym glosem, choc zdradzajacym oznaki skrytego przygnebienia> Dobrze, Padawanie. Wobec tego...>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Rozumiem, ze to zapewne Ty bedziesz wykonywac to zadanie. I nie bez powodu, takze - nie znasz najblizszej nam ofiary tego... zwierzecia.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Jestes Padawanem, zapewne nie tak dlugiego stazu, a wiec mogles nawet malo slyszec. Mam racje? Wole wiedziec, czy moje domniemania sa sluszne, niz abysmy tracili czas na objasnienia.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Padawan Avidhal opowiedzial mi o smutnym losie Mistrza Le'Unga, Rycerzu. Ale ma Pan racje, nigdy go nie poznalem. <Pokiwal glowa powoli, ze sladem swoistej ponurosci>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Jestes pewien, ze zostales... dobrze wybrany? Kto dokladnie Cie wyznaczyl? Wybacz niewiare, po prostu sie nie znamy, a w obecnej sytuacji ostatnie czego bym chcial, to kolejne ofiary wsród Jedi.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Mistrz Bart rozkazal, bym zajal sie ta sprawa. Prosze sie nie martwic, sir. Ponoc jestem dobrze prosperujacym studentem. <Skinal luzno glowa z przyjaznym usmiechem>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Dobrze, dobrze, nie mam powodów do niewiary. Posiadacie niezbedny transport? Sprzet? Jestesmy w stanie zaoferowac pomoc, niewielka, ale zawsze... Jakakolwiek. W obecnej chwili *cokolwiek* to wiecej niz nasza codziennosc.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Sprzet nie bedzie problemem, sir. Natomiast transport juz owszem.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Mozemy wypozyczyc cos z naszych hangarów. Moge zareczyc, ze choc po ostatnich starciach trudno odnalezc tam ksztalty X-Wingów, to naprawde pojazdy latajace.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <A przynajmniej... Odrobine lewitujace.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: <Parsknal cichym smiechem> Jesli tylko da rade doleciec obiecanym cudem na Rychel i wrócic z powrotem - bedziemy wdzieczni. <Wyszczerzyl zeby w szerokim usmiechu>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <X-Wing, Z-95, Y-Wing? Moglibysmy zaoferowac tez promy, ale obecnie posiadamy tylko fruwajace wanny pozbawione dzial, tarcz... Cóz, posiadaja za to prawdziwe wanny w sekcjach pasazerskich. <Mówi z przekasem, ale ironia jest slabo widoczna>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: W przeszlosci latalem troche X-Wingiem, wiec to chyba najlepszy wybór, skoro jestem do niego w pewien sposób przyzwyczajony.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Zawodowo? Wojskowo? <Zagadnal z nieco cieplejszym glosem, choc wciaz tylez patrzy, co mówi bardzo ospale, z wyraznym zmeczeniem i slaboscia>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Zawodowo, sir. Pracowalem w Korpusie Dyplomatycznym.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Rozumiem. Mam tylko jedna rade - lepiej nie uzywac tego, co mozemy wypozyczyc, do czegokolwiek bojowego poza strzalem ostrzegawczym. Nasze wolne maszyny sa w gorszym stanie, niz byla Akademia Jedi po bitwie 2 lata temu.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Prawde mówiac, bede zdziwiony, jesli dziala w wolnych X-Wingach beda czyms innym, niz tektura majaca przestraszyc obserwatora...>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Uh... Nie wiem, czy bezpiecznie bedzie leciec czyms takim. Skonsultuje to z Mistrzem Bartem, dobrze?!
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<Jego projekcja wznosi uspokajajaco lewa dlon, a on sam usmiecha sie nieznacznie> Spokojnie. Do *lotu* nigdy nie wypuscilibysmy czegos niebezpiecznego.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Bitwa natomiast... Po prostu nie licz na cos innego poza ucieczka i dobrymi unikami, a najlepiej poddaj sie i strzelaj w ich statki na ziemi z pistoletu.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Jesli DL-44, to *szczególnie* najlepiej.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Zdecydowanie lepiej idzie mi z karabinem snajperskim. Jakos sobie poradze. <Usmiechnal sie slabo>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Na pewno sprawdzi sie to lepiej niz swiezo odstawione maszyny, naprawde. Latalem w Eskadrze Lotrów zanim Mistrz Bart byl zawarty w biznesplanie swojej rodziny i moge zareczyc, ze bym tym nie latal.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: <Rozesmial sie glosno - szczerze rozbawiony>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Za to transport, wszystko, co nie uwzglednia zderzen, uzycia dzial - doskonale. I jeszcze caf podgrzejesz na droge.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Czy na orbicie Rychel stacjonuja jakies statki Vongów? Mozna sie ich tam w ogóle spodziewac, czy po prostu zniszczyli planete, wymordowali co mieli pod reka i ruszyli dalej?!
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Sadze, ze mozna odnalezc na planecie jeszcze... cos. Byc moze i ocalalych, ale tego nie mozemy ocenic - tamta przestrzen jest niedostepna, przedostac moze sie jeden statek. Yuuzhanska taktyka jest bolesnie widoczna.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Poruszaja sie jak fala - zmywaja wszystko na swojej drodze i ruszaja dalej. Na Rychel moga stacjonowac male oddzialy, moze monitorujace planete, nic wiecej.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Nie monitoruja pobojowisk.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Brzmi obiecujaco. Co z przywódca? Obezwladnic i odeskortowac do bazy, przesluchac na miejscu, unieszkodliwic na wieki wieków? <Wymienia powoli, z rozwaga, gdy na jego twarzy maluje sie wyrazne skupienie>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Unieszkodliwic, ale w szerokim znaczeniu. Rozumiemy sie - nie unieszkodliwic w znaczeniu *uciac glowe, spalic trupa, byc dumnym z oczyszczenia galaktyki*. Musi spoczywac w naszych rekach, abysmy mieli pewnosc, ze nie stanowi zagrozenia.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Mou kei pasuje jak ulal.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Lepszy zywy, niz martwy, ale lepszy martwy, niz zatopiony w gruzowisku w rozwazaniach *jak opuscic te planete i cos zamordowac*.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Co do przesluchan... Zrób, co mozesz. Przekonalismy sie, ze ich wojownicy, jesli juz ujda z zyciem, wola umrzec, niz cos powiedziec.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Ich odpornosc na ból sprawia, ze nawet najwieksi sadysci Wywiadu nudza sie po kwadransie.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Przejrze holonet w poszukiwaniu ksieg tortur. Wbijanie wykalaczek pod paznokcie to jedyne co znam, ale raczej nie podziala.
- Padawan|Vens'ore'nrattho: <Mówi ze sladem beztroski, starajac sie brzmiec w pewien sposób niewinnie>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Tutaj mamy do czynienia z zywym dowódca, nie regularnym... *piechurem*, o ile mozna tak nazwac te kreatury. Byc moze oni dzialaja inaczej.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Na ich regularna armie nie dzialaja nawet dziela zycia najwiekszych socjopatów Wywiadu. Stymulacja receptorów bólu nie daje niczego. W perswazji spróbowano kazdego podejscia...>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Z podrywaniem ich chyba wlacznie.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: <Zamrugal kilkakrotnie w zupelnej konsternacji, przygladajac sie projekcji w oslupieniu>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<Rozlozyl nieznacznie rece> Koncza mi sie metafory na okreslenie rozmiarów ich wytrwalosci.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Dziesiec na dziesiec. <Wydusil z siebie po chwili ciszy, calkowicie zmieszany>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Postaram sie, obiecuje. Powiedzialbym, ze mozecie spac spokojnie, ale zmartwien mamy tyle, ze ciezko o spokojny sen.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Pojmanie zywego dowódcy to dla nas duza szansa. Byc moze as jeszcze bardziej wytrwali od pozostalych, a byc moze w przeciwienstwie do nich maja czym... handlowac.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Nie wiem, czy moge doradzic jeszcze cos. Jestem pewien, ze w tak malym gronie wiecie juz wszystko, co ktokolwiek z Was poznal na temat Yuuzhan Vongów.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Taaak. <Pokiwal luzno glowa> Z kazdego spotkania wyciagalismy rózne wnioski i troche na ich temat wiemy.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <My takze. Na przyklad, ze sen jest rzeczywiscie lzejszy w slodkiej niewiedzy.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Co prawda ci przywódcy to inny sort, ale wyjdzie w praniu. Tez Vongowie w koncu. <Wzruszyl delikatnie ramionami>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: No! Ja juz nie pamietam jak fajnie kiedys sie spalo. Bez koszmarów, bezsennych nocy i tym podobne.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Lecac na Rubieze, pamietajcie o zminimalizowaniu predkosci nadswietlnej. Wlaczcie wszelkie radary, poruszajcie sie chaotycznie. Latwo natrafic w samej nadprzestrzeni na Yuuzhan Vongów.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Teraz z takich przyjemnosci to juz tylko sranie pozostalo. Pelne odprezenie na te chociazby dwie minuty. Zawsze cos... <Mówi energicznie, beztrosko - wzorujac sie calkowicie na Fenderusie>
- ** Zapis oczyszczony przez system **
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<(...)Kiwnal zamaszyscie glowa i odetchnal stosunkowo gleboko> Jesli chodzi o zakucie potencjalnego wieznia, polecam durastal.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Juz ich przecietny wojownik jest bardzo silny. Wedlug raportów, ten dowódca móglby startowac w zawodach na cale Jadro.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Jesli tylko bedzie co skuc - nie zapomne o durastali. <Usmiechnal sie kacikiem ust, z delikatnie ironiczna maniera>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<Skinal delikatnie glowa, w dosc powolnym ruchu> Musimy odszyfrowac wasza lokalizacje z danych bezpieczenstwa. Mamy przyslac mysliwiec do waszej bazy, czy wolicie odebrac gdzies maszyne?>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Najlepiej bedzie podstawic ja w porcie w miescie Skoth.
- ** Zapis oczyszczony przez system **
- Rycerz Jedi|Corran Horn: (...) Tak jak Mistrz Skywalker. Udalo nam sie ewakuowac polowe ludnosci cywilnej - dzieki przypadkowej obecnosci Mistrza Skywalkera, ten atak nie skonczyl sie fiaskiem.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Na Dantooine mieli zamieszkac uchodzcy z pozostalych swiatów - ale statki zostaly dogonione. Próbowano wybic uchodzców, razem z mieszkancami Dantooine przy okazji.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Nie dalo sie uniknac destrukcji planety w tej sytuacji, przynajmniej nie z zalozeniem ocalenia ludnosci.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Co teraz stanie sie z tymi ludzmi? Uchodzcy z innych planet, z Dantooine... Jakies plany gdzie mogliby sie osiedlic?!
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Aktualnie? Nie wiem. Statki polecialy dalej, glebiej ku Rubiezom po ewakuacji. W oblezeniu Dantooine wykorzystano te same stworzenia, które zaklócaly dzialanie grawitacji mikroskopijnymi czarnymi dziurami - zaskoczylo nas to.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Przetrzebiono nasze sily, drastycznie, zanim Padawan Solo opracowala lepszy plan. Walczyla tam mala garstka - Mistrz Skywalker, Mistrz Durron.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Dovin basal. <Pokiwal swobodnie glowa, sluchajac z zainteresowaniem>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Co takiego? <Zapytal nieco wolniej, pokreciwszy glowa>>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Dovin basal. Tak nazywaja sie te czarno-dziurowe stworzenia.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Znacie skads jakiekolwiek slownictwo tych kreatur? <Zapytal z lekkim zaskoczeniem, a moze i subtelna, skryta nuta swoistego podziwu, kiedy wpatrywal sie w Sorena z konsternacja> Rzadko kiedy slyszymy jakakolwiek zrozumiala sylabe...>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Co dopiero jakies nazwy.>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Ja znam jeszcze *belek tiu*, choc ciezko jednoznacznie stwierdzic, co to moze oznaczac. No i jakies ich okrzyki wojenne. *Fas*, *Hurr*. <Cedzi slowa Vongów angazujac w to calkowicie swój specyficzny narzad mowy, starajac sie uzyskac podobne brzmienie>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Niemniej... Skad w takim razie pewnosc, ze to okresla te wytwory?>
- Padawan|Vens'ore'nrattho: Nie jednego Vonga przesluchalismy.
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <<Pokiwal powoli glowa> A wiec wam - powiedzieli az tyle. To prawdziwy szok, jak na nich, Padawanie.>
- Rycerz Jedi|Corran Horn: <Ale niewiele moge juz wiecej powiedziec. Przyda mi sie sen... Tobie zas cokolwiek poza meczeniem sie ze mna.>
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement