Advertisement
Guest User

Jeśli napisałbym coś złego o Biedroniu, byłbym homofobem?

a guest
Oct 23rd, 2019
78
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.19 KB | None | 0 0
  1. Jeśli napisałbym coś złego o Biedroniu, byłbym homofobem?
  2.  
  3. Czytacie po łebkach, to wasza przypadłość. Z całości wybieracie jakąś jedną kość. Janusz Rudnicki odpowiada krytykom jego głośnego tekstu o Jerzym Kosińskim
  4.  
  5. Panie Wydawco, mnie naprawdę stać na rzeczową odpowiedź na każdą polemikę. Pod warunkiem że ma ona przynajmniej jakieś pojedyncze drzewa sensu. To jednak, co wyszło spod Pana pióra, to las nieporozumień.
  6.  
  7. Mogę zrozumieć, że nie wie Pan, o co chodzi w wątku o hostii, bo to żart w stylu powiedzmy, że Monty Pythona, ale dlaczego czepia się Pan wątku o przyjęciu po komunii, na którym dzieci ze wsi dostały kakao? Przecież to piękny gest rodziców Kosińskiego, tak go zresztą opisała Siedlecka.
  8.  
  9. Cytuje Pan moje wyjęte z prozy wulgaryzmy, te z „rynną” i „tortem”, nie znając zupełnie kontekstu, a cytuje Pan, żeby było śmieszniej, za pewnym posłem PiS-u, który w moim mieście rodzinnym Kędzierzynie-Koźlu odsądzał mnie od czci i wiary, wiedząc tyle, co Pan, czyli w zasadzie nic.
  10.  
  11. Cytuje Pan Magdalenę Grzebałkowską, jej recenzję z „Życiorysty 3” o tytule „Rudnicki, siad!”. Wygląda, że przeczytał Pan w sieci jedynie jej początek, a potem z czarnych liter zrobiły się Panu białe i zatrzymał się Pan na napisie „Chcesz czytać dalej, wykup prenumeratę”. To o „kurze” i „psie” to cytaty ze mnie samego, aluzja do pewnego opowiadania i tytułu pewnej mojej książki. Intencję autorki rozumie Pan na opak, daje się Pan nabrać na jej pozornie krytyczny ton, zupełnie nie pojmując frywolnego ducha felietonu.
  12.  
  13. Pisze Pan o „Wystarczy być”, że nie był to plagiat. Że „Nikodem Dyzma” był tylko inspiracją, dlaczego więc sam tego nie przyznał? Mało tego, twierdził, że nigdy Dołęgi-Mostowicza nie czytał, to wszystko ma Pan przecież w „Dżerzim”. Mało kto był tak chory na splendor jak nieszczęsny nasz Kosiński.
  14.  
  15. Co ja mam robić z tą Pana kąśliwą uwagą, że zazdroszczę Kosińskiemu popularności, bo takie tłumy jak na niego pod kawiarnią Czytelnik nigdy by na spotkanie ze mną nie przyszły? Pisałem kiedyś źle o Lou Reedzie też z zawiści, że na koncerty jego przychodziły tłumy, a na mnie nie?
  16.  
  17. Wytacza Pan na pole swojego tekstu najcięższe armaty, „Fuck you, Dżerzi” miałby być kopią nagonek na pisarzy znanych z czasów późnego Gomułki. I z ducha PiS-u. I miałbym przeczyć „żydożerstwu Polaków”. I Jedwabnemu. Ja, akurat ja. Co ja? Mam teraz, odsyłać Pana do tego wszystkiego, co pisałem nie tylko w „Wyborczej”? Lub mówiłem w wywiadach, choćby dla „Dużego Formatu”?
  18.  
  19. Mam cytować siebie samego, żeby samemu się przed Panem z tego oczerniania wybielić? Jak na zebraniu partyjnym w latach 50.? Mam stanąć jak przed egzekutywą partyjną i oskarżony o rewizjonizm złożyć samokrytykę? „Humor naszego literata jest rodem z szamba”, nie trąci Panu to własne zdanie Gomułką właśnie?
  20.  
  21. Szarpie Pan za nogawki, myśląc, że to moje spodnie. Nie moje, więc ja Pana teraz w tej kuriozalnej pozycji zostawię, a zwrócę się do wielkiej rodziny Hejtowskich, która miota się w sieci.
  22.  
  23. Czytacie po łebkach, to wasza przypadłość. Z całości wybieracie jakąś jedną kość, pędzicie z nią do swojej budy i szczekacie, jaka ślepa ta wasza zajadłość. Wiele już mam łat, ale że dostanę jeszcze tę antysemicką, na to bym nie wpadł. Zaklęty krąg, napisać cokolwiek złego o pisarzu (człowieku) pochodzenia żydowskiego znaczy obrazić wszystkich pisarzy (ludzi) pochodzenia żydowskiego i dostać ryj antysemity. Jeśli napisałbym coś złego o Biedroniu, byłbym homofobem?
  24.  
  25. Syndrom słonia w składzie porcelany. Szklana pułapka, dlaczego w niej dobrowolnie tkwić? Będę antysemitą, jeśli napiszę o niewolniczej pozycji kobiet Żydów ortodoksyjnych? Lub o Ścianie Płaczu, przed którą do dziś znaki „Panowie na prawo”, „Panie na lewo” kojarzą mi się z toaletami publicznymi? Dopuszczam się profanacji? Czy raczej szydzę z uwłaczającego podziału na płci?
  26.  
  27. Wyjąwszy jakąś tam jedną kiczem podszytą epifanię, „Malowany ptak” to książka dobra. Obroniłaby się sama, gdyby nie jej autor, który sprzedał ją Amerykanom jako dokument, sprzedając tym samym siebie samego jako człowieka. W Polsce mogła ona stać na półce „Fikcja”, tam jest ona do dzisiaj dokumentem, świadectwem Holocaustu. I jest to Kosińskiego grzech główny, taki, który wystarcza za wszystkie siedem. Kosiński dopuścił się wyrachowanej zbrodni, stał się mianowicie hieną Holocaustu. (Taką mniej więcej, jak, w odpowiednich proporcjach, hieną smoleńską jest PiS). I stąd właśnie ten mój atak, żarliwy, tak, ale jego żarliwość - cholera jasna, dlaczego akurat ja muszę to napisać - właśnie filo-, a nie antysemickie ma podłoże.
  28.  
  29. PS Do Pani Anny Bikont. Jestem ostatnim, który potrzebuje tej akurat lekcji z historii, ostatnim.
  30.  
  31. Pisze Pani na końcu: „To, że można kpić z cudzego cierpienia, z cudzej śmierci i z Holocaustu i być publikowanym w »Wyborczej«, jest dla mnie trudnym do udźwignięcia ciosem”.
  32.  
  33. Pani Anno. To zdanie jest dla mnie jeszcze trudniejszym do udźwignięcia ciosem.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement