Advertisement
Not a member of Pastebin yet?
Sign Up,
it unlocks many cool features!
- wyborcza.pl
- Awantura o zdalne lekcje w TVP Szkoła. 'Robione byle jak, a nauczyciele muszą za to odpowiadać'
- 8 — 10 minut
- Lekcja matematyki dla klasy I na kanale TVP Sport. Pani Agnieszka i pani Asia tłumaczą, czym są liczby parzyste i nieparzyste. "To chyba znaczy, że ma parę" - mówi pani Asia. "Co to jest para?" - pyta pani Agnieszka. Chwila ciszy. "Dobrze mówicie, to coś, co ma przynajmniej dwie rzeczy. Czy my z panią Asią jesteśmy parą?" - pyta dalej pani Agnieszka. Znowu cisza. "Mhm, zgadza się" - odpowiada pani Asia.
- Nauczycielki przechodzą do zielonej tablicy i szukają liczb parzystych w ciągu od 10 do 18. "Żeby sobie ułatwić, możecie użyć kredki, rozłożyć tę liczbę i sprawdzić, czy ma parę. Oho, słyszę odpowiedź - 10 jest liczbą parzystą, bo ma parę" - mówi pani Agnieszka. Potem jeszcze pada stwierdzenie, że 11 i 17 to liczby nieparzyste, bo "ktoś nie ma pary", a każda kolejna liczba parzysta jest o 2 większa.
- Nagranie trafia na Facebooka. Nauczyciele i rodzice komentują:
- "Już wszystko wiem! Liczby parzyste to 11, 22, 33. Jest para? Jest!".
- "Czyli 10 jest liczbą parzystą, bo ma parę. Człowiek uczy się całe życie".
- "Po tej lekcji już nie wiem, co to są liczby parzyste".
- "To proste, podziel 2 mld zł, które poszły na TVP, przez dwa".
- TVP Szkoła w kilka dni
- Szkoła z TVP to gigantyczne przedsięwzięcie. Od poniedziałku transmitowane są lekcje z każdego przedmiotu dla wszystkich klas szkoły podstawowej. Równolegle emitowane są na kanałach: TVP 3, TVP Sport, TVP Rozrywka i TVP Historia. Oprócz tego można je odtworzyć na vod.tvp.pl.
- Każda lekcja trwa ok. 25 minut. W oficjalnych komunikatach napisano, że prace zostały rozpoczęte 27 marca, ale wiemy, że nagrywali dopiero w sobotę. Zaledwie przez weekend powstało kilkadziesiąt materiałów. W realizację zaangażowane są wszystkie studia regionalne Telewizji Polskiej.
- Kto prowadzi? Nauczyciele, którzy na co dzień uczą w szkołach zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych ośrodkach. Np. bardzo sympatyczna pani Ela prowadzi zajęcia dla klasy III: "Dzień dobry, cześć dzieciaki! Witam też moją III D, z niecierpliwością czekam na spotkanie w szkole! Zaprosiłam na nasze spotkanie tajemniczego gościa. Kogo? Nie chcę wam jeszcze zdradzać. Rozwiążmy razem krzyżówkę!". Nie tylko robi bociana z kartonu o rzeczywistych rozmiarach, ale też próbuje obliczyć wielkość bocianiego gniazda. I mimo że jej zajęcia były interesujące i zmuszały dzieci przed telewizorem do aktywności w domu, jej też przytrafiła się pomyłka - średnicę pomyliła z obwodem.
- Na bardzo klasycznej lekcji matematyki dla klasy VI o wyrażeniach algebraicznych, prowadzonej przy pomocy tablicy i kredy przez Witolda Zdunka z warszawskiej SP nr 114, błędów nie ma. Są za to zadania dedykowane głównie chłopcom (ile goli strzelił Jurek, a ile Andrzej) oraz jedno dla dziewczynek (podobna konstrukcja, tyle że o lalkach).
- Plastykę dla klasy V prowadzi pani Małgorzata Kusz, a historię Małgorzata Kutrzeba. Obie nauczycielki są z SP im. W. Jagiełły w Błażowej (woj. podkarpackie). Zajęcia zaczynają od napisania kredą na zielonej tablicy słów: "Lekcja" i "Temat". Pani od historii do opisania polityki Mieszka I korzysta z interaktywnego monitora i prezentacji, którą wcześniej przygotowała. A pani od plastyki do zaprezentowania barw dopełniających używa farb akwarelowych. Wykłady są dość wymagające, szczególnie podczas prezentacji o początkach państwa polskiego, trudno skupić na dłużej uwagę, ale błędów nikt z internautów nie wyłapuje.
- Hejt na prowadzących lekcje w TVP
- Komentarze niektórych internautów - również nauczycieli i rodziców - są bezlitosne: "Makabra", "Paździerz", "Nuda, atrakcyjność - zero", "Mogli puścić 'Matplanetę'!", "Moje dziecko wyłapało te błędy. To ma być edukacja?".
- W sprawę zaangażował się też doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego Karol Dudek-Różycki. - Chemia w ramach lekcji "Szkoła z TVP" to skandal - powiedział " Wyborczej" . W imieniu nauczycieli napisał list do ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego i prezesa TVP, w którym apeluje o większy nadzór nad realizatorami programu.
- - Nauczyciele są zestresowani, pierwszy raz w życiu stają przed kamerą. Uczą, jak uczyli do tej pory. Robią błędy, bo są pod wielką presją. Ale to robią. Chcą pomóc. Nie uczniom z Warszawy czy Krakowa, ale głównie tym z małych wsi odciętych od internetu. Tam komputerów nie mają, a telewizję z babcią obejrzeć mogą - mówi nam osoba zaangażowana w projekt.
- W obronie prowadzących zajęcia w TVP stanął też Instytut Dobrej Edukacji: "Na profilach wielu nauczycieli, także tych, którzy do tej pory walczyli z hejtem w internecie, pojawiły się krzywdzące żarty i wypowiedzi pod adresem prowadzących telewizyjne lekcje. Drodzy Nauczyciele, w ten właśnie sposób sami stajemy się hejterami. I to w najgorszym wydaniu. Hejterami, którzy obrażają swoje koleżanki i kolegów po fachu".
- "MEN za wszelką cenę dąży do realizacji podstaw programowych"
- - Rozumiem, że to pospolite ruszenie, że większość szkół w Polsce jest w mniejszych miejscowościach i dla nich jest całe to przedsięwzięcie. Ale to powinno być lepiej przemyślane, skonsultowane z metodologami i kimś, kto zna się na zdalnej edukacji - komentuje Beata Zwierzyńska, inicjatorka ruchu Edukacja w Działaniu. - Wygląda na to, że nauczyciele, którzy biorą w tym udział, nie mają wpływu na scenerię, oprawę, nie mają też żadnego wsparcia merytorycznego. Trudno ich o to obwiniać, trzeba dać im duży plus za odwagę, nie należy ich hejtować. Ale nie sposób nie skrytykować efektu: pełnego błędów, stereotypów o szkole rodem z przeszłości - mówi Zwierzyńska.
- I podkreśla, że czasem trzeba się wstrzymać i zacząć później. - Ktoś w rządzie chciał się wykazać i stworzyć projekt na już. Dlaczego nie przygotowano tego lepiej, tylko na siłę zaserwowano nam bylejakość, za którą mają odpowiadać teraz nauczyciele z łapanki? Można przecież było wziąć ekspertów, youtuberów, zapłacić specjalistom za ich autorskie programy, wypuścić kilka materiałów, ale dobrej jakości - mówi i dodaje: - Ta zielona tablica i kreda, to może wcale nie jest przypadek. Może to modelowanie? Może MEN takiej właśnie szkoły chce, z wykładami, kredą i tą symboliczną rolką po papierze toaletowym na plastyce?
- Podkreśla też, że zamiast gonić z realizacją podstawy programowej do czerwca, forsując ją na siłę, lepiej byłoby okazać po prostu wsparcie: - Dlaczego nie ma lekcji wychowawczych? I rozmów na antenie o tym, jak poukładać sobie w głowie tę całą sytuację związaną z pandemią koronawirusa, zamknięciem szkół?
- Podobnego zdania jest Marcin Zaród, nauczyciel z Tarnowa, członek grupy Superbelfrzy i autor zdalnych lekcji w ramach Tarnowskiej Akademii Nauki. - Mogliby wprowadzić jakąkolwiek formę interakcji z uczniami. Mają przecież systemy SMS-ów od widzów albo telefonów - mówi. - W naszym projekcje TAN wychodzimy z zupełnie innego założenia. Nie jesteśmy nastawieni na realizację podstaw programowych, tylko na budowanie relacji z uczniami. Pierwsze 15 minut zajęć przez YouTube'a rozmawiamy o tym, jak się czują i czy są gotowi do pracy. Gdy poznamy się wystarczająco dobrze, ruszamy z pracą projektową z pogranicza geografii, kultury, języka angielskiego. Kładziemy też duży nacisk na rozwój kompetencji cyfrowych: jak wyszukiwać informacje, jak sprawdzać źródła. Czyli na to, co dziś niezbędne. Jeśli na to nie postawimy, wciąż będziemy mieć do czynienia z uczniami kompletnie nieprzygotowanymi do samodzielnej pracy. Ale sami się tego nie przygotują. Potrzebują nas, przewodników - podsumowuje Zaród.
- ***
- Piszcie: listy@wyborcza.pl
- Karolina Słowik: Jeśli interesują Cię tematy związane z edukacją, zapraszam na mój profil na Facebooku.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement