1

Red Pill zaklada że obecne postrzeganie kobiet w naszej kulturze jest oderwane od rzeczywistości, przez co cierpią zarówno kobiety jak i mężczyźni; to swoisty poradnik radzenia sobie z kobietami tak, żeby nie cierpieć z powodu wad naszej kultury
Niektórzy mówią że to filozofia lub styl życia, jak dla mnie jest to po prostu hotfix, naprawiajacy bugi wynikajace z naszej kultury. Możesz zignorować, ale ja też go ignorowalem i ciepriałem w rezultacie, więc chce oszczedzic tego innym.
Jest kierowany stricte do mężczyzn, choć kobiety też moga wyciagnać z niego wnioski.
Opiera się na założeniu, że człowiekiem kierują jednak instynkty, a już szczególnie w sferze romantycznej.
Blackhammer - Dziś o 12:02
Podstawowy koncept w RP to pojęcie Alfy, Bety i Omegi. Mężczyzna może należeć do jednej z tych 3 grup (niektórzy mówią, że jest ich więcej, ale to są najważniejsze). Koncept wywodzi się od hierarchii w stadach małp, goryli, wilków i innych ssaków stadnych. Osobnik alfa to najsilniejszy osobnik w stadzie. Często jest on jedynym który może się rozmnażać (zastrasza inne samce, a samice jego preferują) w danym stadzie. Bety to większość stada, postrzegane jako słabsze i mniej atrakcyjne przez samice. Omega to najsłabszy osobnik, zaszczuty przez reszte stada, bez szans na partnerke. Najlatwiej u ludzi obserwuje się to w środowisku szkolnym: praktycznie każda klasa ma swojego alfe (lub kilku), bety (ogół) i omege (osoba tzw. tępiona, na samym dole hierarchii spolecznej).
Do kobiet generalnie nie przypisuje się tych określeń, chociaż można to też rozciagnac na kobiety, ale nie jest to zadaniem RP.
Jak to jest być alfą? Kobiety postrzegaja cie jako atrakcyjnego, chcą poświęcać ci czas i energie, konkurują o ciebie. Ogólnie przyjmuje się że 20 % mężczyzn w wieku rozrodczym zalicza się do tej grupy, z tymże, jest to pojęcie relatywne, więc facet może być alfą w jednym środowisku, a betą w drugim, obcym mu otoczeniu (np. Sebastian jest osiedlowym alfą, bogiem seksu, ale weź go na salony, a bedzie małpą w garniturze bez szacunku).
Bety mają gorzej. Żeby zdobyć partnerkę musza się starać - wydawać pieniądze, poświecać czas i energie, kombinować. Jest to zdecydowana większość spoleczeństwa.  Ich związki rzadko kiedy wypalają na dłuższą metę; są zdradzani albo zostawiani, często wychowują nie swoje dzieci nie wiedząc o tym. Wynika to z potrzeby posiadania najlepszego możliwego partnera w danym momencie, najlepiej bardziej atrakcyjnego niż sama kobieta (tzw. hipergamia). Jest to uwarunkowane genetycznie, ale także niestety kulturowo (komedie romantyczne, mit 'rycerza na bialym koniu', możliwość łatwego i bezkarnego rozwiedzenia się).
Omegi to już całkiem osobny temat. W hierarchii społecznej są tak nisko, że nie istnieją dla kobiet. Najczęściej są to ludzie z problemami które wplywają na ich atrakcyjność: otyłością, fobią społeczną, i tak dalej. Czasami jednak są to po prostu normalni ludzie o niskiej pewności siebie i braku umiejętności społecznych oraz siły fizycznej. Przypomnę, iż klasyfikacja ta jest relatywna - to znaczy, że zawsze musi być w danej grupie alfa i omega (najbardziej i najmniej pożadany).