Advertisement
Guest User

Untitled

a guest
Jul 18th, 2019
112
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 6.88 KB | None | 0 0
  1. Czyli pierwsza wymieniona. Czasami nazywana też błędnie depresją dwubiegunową (zawsze myślałem o tym w ten sposób, że sama depresja w sobie jest jednym biegunem jakby, a zatem nie może być rozpatrywana jako coś dwubiegunowego Oczywiście depresja jest wielowymiarowa, za chwilę nadam odpowiedni kontekst).
  2. Charakteryzuje się tym, że objawem tej choroby są dwa główne stany – depresją i mania. Często mówi się też o stanie zwanym hipomanią, który jest łagodniejszym stanem manii. Nie jestem pewien, czy muszę wyjaśniać, czym charakteryzuje i objawia się depresja, ponieważ temat został przewałkowany w mediach czy też w innych źródłach informacji wielokrotnie i myślę, że każdy może na ten temat powiedzieć kilka słów. Owszem, psychiatrzy czy psychologowie mają rozbudowaną kategoryzację, ale nie chciałbym tutaj od początku przeładowywać was informacjami.
  3. Mania z kolei, jak zwykłem mówić, jest przeciwieństwem depresji. W języku greckim oznacza szaleństwo i istotnie, w skrajnych przypadkach, tak może być odbierana. Na pewno trochę więcej poświęcę zarówno manii jak i hipomanii, bo oba te stany przeżywałem wielokrotnie i mam trochę więcej, idąc tym tropem, na ten temat do powiedzenia.
  4. Zawsze mam też problem z tym, by w kilku słowach ten stan scharakteryzować. Czuję zawsze, że nie oddam tego uczucia przebywania w manii odpowiednimi słowami. Przede wszystkim, są pewne zarówno cechy wspólne jak i indywidualne kwestie. Cechą wspólną jest to, że mamy podwyższony nastrój, czujemy się szczęśliwi, radośni, pełni energii i zapału. Bardzo dużo wówczas mówimy, słowa się z nas wylewają strumieniami wręcz – i często jesteśmy wtedy dygresyjni, zaczynamy wiele wątków, nie kończąc ich. Bywamy chaotyczni i nieuporządkowani. Najczęściej mówimy też bardzo szybko. Słowem, mamy słowotok.
  5. Odczuwamy także to, iż jesteśmy pobudzeni – zarówno psychicznie jak i fizycznie. Bardzo dużo myślimy, rozważamy, nie możemy opanować tego, co mamy w głowie. Bardzo płynnie przechodzimy z jednego tematu w drugi i bardzo często widzimy związki tam, gdzie nasz późniejszy rozmówca ich nie dostrzega. Fizycznie również jesteśmy pobudzeni – mocno gestykulujemy, dużo chodzimy, nie możemy ustać w jednym miejscu. Nie śpimy. Albo śpimy bardzo mało i bardzo krótko. Nie odczuwamy apetytu, nie jemy. Mamy podwyższone poczucie własnej wartości, czujemy się pewnie, brakuje nam krytycyzmu. Swoich działań czy słów nie opatrujemy refleksją, nie zastanawiamy się. Często mamy też poczucie misji, czujemy się ważni i stworzeni w jakimś celu. Chcemy się dzielić światem ze wszystkim, co czujemy, co myślimy i z reguły też uważamy iż kochamy wszystko, co nas otacza. Nie twierdzę, że są to cechy wspólne dla każdej osoby, która jest w stanie manii – ale najczęściej występują u większości poznanych przeze mnie osób. Też może zdarzyć się tak, że jakiegoś objawu nie dopatrzymy się lub o nim nie usłyszymy. Ze swoich doświadczeń wiem, że raczej gdy jest się w tym stanie, zwłaszcza przy pierwszych epizodach, ma się raczej małą samoświadomość. Nie patrzy się na to co się wokół nas dzieje z perspektywy objawów. Zwykle uważamy, iż jesteśmy zupełnie zdrowi i nic złego z nami się nie dzieje. Z kolei później sytuacja trochę się odwraca – często rozpoznajemy dane objawy i mamy tendencję do autodiagnozy. Wiemy, że jesteśmy w manii, ale zwykle też z tego faktu jesteśmy zadowoleni. Dlaczego? Ponieważ czujemy się wyjątkowo. Te rzeczy, o których przeczytaliście powyżej? Czy wydaje się wam, że coś jest z nimi nie tak? Czy nie są w sumie dobrymi zjawiskami (może wyłączając słowotok, choć osobiście czułem się dobrze z tym, że dużo mówiłem). Każdy z nas po prostu chce czuć się dobrze i być szczęśliwy. A stan manii to gwarantuje.
  6. Przejdźmy do kolejnej kwestii, czyli tych objawów indywidualnych. Tutaj głównie oprę się na własnych doświadczeniach. Zanim jednak rozwinę ten temat, chciałbym poświęcić kilka zdań hipomanii. Tak jak wspomniałem, hipomania jest łagodniejszym stanem manii, w których nie występują objawy typowo psychotyczne (czyli na przykład halucynacje czy omamy głosowe) albo jest ich bardzo mało i są względnie niegroźne. A jako iż podjęliśmy temat halucynacji czy omamów, to może od tego zacznę. Najsilniejsze przypadki tych objawów psychotycznych pojawiły się u mnie przy pierwszym epizodzie choroby, w 2013 roku. Nie miałem jednakże sytuacji w której widziałem rzeczy, których nie widzą inni ludzie. Zawsze po prostu błędnie interpretowałem to, co było również widziane i słyszane przez innych ludzi. Przykładowo, leżąc w łóżku i wsłuchując się w odgłosy domowe, słyszałem kroki, odgłosy szurania czy stukania butów. Myślałem wówczas, że są to obcy ludzie, którzy chodzą po moim domu gdy nie patrzę. Dużo później naszła mnie refleksja, że prawdopodobnie słyszałem domowników. Słuchając radia, oglądając telewizję czy przeglądając Internet doświadczałem tych samych obrazów i dźwięków, co każdy inny człowiek, który oglądał bądź czytał tą samą rzecz. Różnica tutaj polegała w głównej mierze na tym, iż ja uważałem że dane słowa, przekaz jest skierowany bezpośrednio do mnie.[puszczanie oczka, mimika] Na przykład, gdy słuchając audycji radiowej usłyszałem zdanie typu „Ten człowiek jest wybitnie utalentowany i dał temu świadectwo swoim ostatnim tekstem”, pierwsze, co przychodziło mi na myśl, było przekonanie, że ta osoba mówi konkretnie o mojej pracy, którą musiała gdzieś przeczytać. Podając konkretnie przykład wyjęty z życia, przytoczę tutaj sytuację, w której „dawałem” koncert. Spiker w radiu mówił młodym, niedawno powstałym zespole, który gra ciężką muzykę. Przyznam szczerze – nie pamiętam dokładnie jego słów. Natomiast jego wypowiedź nie była nawet istotna, ponieważ wychwyciłem tylko jedno sformułowanie - „Za chwilę zagrają przed państwem na żywo”. I w tym momencie, ja, czyli osoba, która niedawno założyła zespół i trochę grała na gitarze (powinienem nadać odpowiedni kontekst, ale nie chcę tu pisać biografii), zrozumiałem jego słowa tak - to ja mam wraz z moim zespołem grać ten koncert dla tego radia. Ubrałem się, włożyłem buty i trzymając gitarę w rękach, zacząłem śpiewać i grać.
  7. Z perspektywy czasu jest to w pewien sposób komiczne i być może wątpliwe, jeżeli chodzi o prawdziwość. Ale wspomniany brak krytycyzmu czy też racjonalnego myślenia nadawał moim odczuciom autentyczność. Ja naprawdę wierzyłem, że daję ten koncert. Warto zaznaczyć, iż cała ta sytuacja była zaawansowanym stadium choroby, na krótko przed trafieniem do szpitala. Wiązało się to również z tzw. manią prześladowczą, czyli wrażeniem iż jestem nieustannie obserwowany.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement