Advertisement
Guest User

PROSZE DO GAZU XD

a guest
Feb 19th, 2019
112
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 5.07 KB | None | 0 0
  1. „Proszę państwa do gazu” - czas i miejsce akcji
  2. Akcja opowiadania „Proszę państwa do gazu” toczy się w czasach drugiej wojny światowej. Do obozu koncentracyjnego, którego więźniami byli bohaterowie, przez pewien czas nie przybywały nowe transporty. Było upalne lato, a wśród osadzonych panowało lekkie rozluźnienie – otrzymywali wiele paczek z domu, esesmani nie byli tak agresywni jak wcześniej.
  3.  
  4. Wydarzenia opisane przez Tadeusza Borowskiego dzieją się w ciągu jednego dnia. Ramy czasowe dzieła wyznaczają wiadomość o przybyciu o transportu oraz zakończenie prac na rampie i powrót do lagru.
  5.  
  6. Miejscem akcji jest, rzecz jasna, obóz koncentracyjny. Najpierw toczy się ona w jednym z baraków, później przenosi się na rampę, dokąd dostarczano nowe transporty.
  7.  
  8. „Proszę państwa do gazu” - interpretacja
  9. Panujące upały spowodowały znaczne rozprężenie na terenie lagru. Ludzie nie chodzili do pracy, wygrzewali się lub poszukiwali cienia. Od pewnego czasu nie przychodziły nowe transporty, co napawało niektórych obawami. Większość rzeczy posiadanych przez więźniów pochodziła właśnie z dóbr odebranych przywiezionym. Na rampie można było zaopatrzyć się w części garderoby (głównie koszule i buty), jedzenie, picie (przeważnie alkohol) i, jeśli udało się uniknąć czujnych oczu esesmanów, wartościowe przedmioty na handel.
  10.  
  11. Praca na rampie okazuje się dla Tadka, narratora opowiadania, koszmarem. O ile z pierwszym transportem jeszcze sobie radził, dwa kolejne napełniały go odrazą i przerażeniem. Sterty trupów, podduszone niemowlęta, matki wyrzekające się swoich dzieci – wszystko to niewątpliwie wywierało piorunujące wrażenie, nieporównywalne z niczym innym. W pewnym momencie narrator zaczął zastanawiać się, czy jest dobrym człowiekiem, ponieważ w ogóle nie współczuł przywiezionym, wręcz ich nienawidził, ponieważ to z ich powodu musiał pracować. Kiedy prosił Henriego o buty, nawet nie wyobrażał sobie, jak okrutne wydarzenia rozgrywają się na rampie.
  12.  
  13. O wiele lepiej radzili sobie ludzie doświadczeni. Dla nich praca przy rozładunku pociągów była czymś zupełnie normalnym. Szli tam przede wszystkim po to, by zabrać co nieco dla siebie. Andrej – Rosjanin – brutalnie potraktował matkę uciekającą przed swoim dzieckiem. Mężczyzna znieczulał się alkoholem, by móc pracować niczym maszyna. Podobne zachowywali się znajomi Tadka – Marsylczyk oraz Henri. Wypowiedź tego drugiego, który nie tracił zimnej krwi nawet wtedy, gdy do obozu przybywali ludzie z jego ojczyzny, potwierdza skalę jego „fachowości”. Jak sam twierdzi – przez jego ręce przeszło może i milion osób. Nie jest to dla niego nic nadzwyczajnego.
  14.  
  15. Ludzie przywożeni wagonami wpadali w panikę. Transportowano ich w okrutnych warunkach (wagony były całkowicie zabite deskami, brakowało powietrza i wody, nie było toalet). Wyjście na zewnątrz często powodowało u nich obłęd, szczególnie u tych, którzy domyślali się swojego losu. Na porządku dziennym były matki wyrzekające się dzieci (by uniknąć zagazowania), ludzie biegające dookoła z przeraźliwym krzykiem. Nad wszystkim czuwali jednak Niemcy, nie dopuszczając do żadnych gwałtownych zachowań. Dla nich przybyli byli tylko kreskami w rachunkach.
  16.  
  17. „Proszę państwa do gazu” – ów tytuł dzieła Borowskiego jest niezwykle wymowny. „Przywitanie” nowoprzybyłych było okrutne, ale „obozowa etykieta” nakazywała oszukiwać ich do samego końca. Dlatego też nie znali swojej przyszłości, do końca myślieli, że idą do łaźni, a później czeka ich nowe życie. Pewna część przywożonych była przeznaczana do obozu – ci kierowali byli na lewo (nie w stronę ciężarówek), ale byli to przede wszystkim ludzie zdrowi i zdolni do pracy. Jak mówił narrator – gaz i tak ich nie ominie, lecz jeszcze trochę się pomęczą.
  18.  
  19. Opowiadanie Tadeusza Borowskiego ukazuje proces degradacji człowieka w obozie koncentracyjnym. Wśród pracujących na rampie nie było osób, które pomogłyby nowym więźniom. Traktowali oni swoje obowiązki mechanicznie, wręcz pogardzając osobami wychodzącymi z wagonów. Dobitnie potwierdza to wypowiedź Henriego. Francuz zaznaczał, że rampa jest miejscem, gdzie można wyładować negatywne emocje. Tadek nie był jeszcze do końca zlagrowany, czego dowodzą jego sentymentalne słowa o chlebie z Warszawy (początek dzieła). Dlatego praca ta była dla niego źródłem bólu i wstrętu. Sam jednak twierdził, że czuł do tych ludzi przede wszystkim nienawiść. Być może nie podzielał on radości całej brygady podczas powrotu, ale miał świadomość, że zdobyte rzeczy posłużą także jemu.
  20.  
  21. Z postawami więźniów obozu skontrastowane zostały zachowania transportowanych, którzy mieli jeszcze możliwość wyboru. Siwa kobieta przygarnęła wyciągnięte z wagonów dzieci, by nie dopuścić do strzelaniny. Piękna dziewczyna sama zdecydowała o swojej przyszłości, wybierając komorę gazową. Widocznie nie chciała stać się takim człowiekiem jak ludzie pracujący na rampie.
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement