Advertisement
ejdier

:)

Nov 28th, 2014
202
0
Never
Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features!
text 7.94 KB | None | 0 0
  1. Cześć. Opowiem Wam moją historię. Mam 24 lata. Mieszkam w Bełchatowie. W
  2. mieście, z którego wszędzie jest daleko i jedynymi atrakcjami jest McDonald na
  3. Lipowej, elektrownia opalana węglem brunatnym i paskudna hałda kopalniana
  4. przypominająca wielką gnijącą kanapkę z pasztetem. Mieszkam u rodziców i nie
  5. mam źródła utrzymania, więc żebrzę u matki o drobne na pawełka lub 3Bita,
  6. czipsy i fantę. To jedyne przyjemności, na jakie mogę sobie pozwolić. Alkoholu
  7. nie piję, papierosów nie palę, narkotyków nie biorę, bo mama mi zabrania, poza
  8. tym mnie nie stać.
  9. Cierpię na fobię społeczną i mam tonę kompleksów, którymi mógłbym
  10. spokojnie obdarzyć tuzin osób. Trudno nie być zakompleksionym, gdy ma się II
  11. stopień otyłości (mam brzuch wielkości opony od robura) a jednocześnie obwód
  12. “bicepsa” to 27 cm. Wyglądam jak spasiony, przerośnięty chomik, ofiara
  13. eksperymentów obłąkanego bioinżyniera genetycznego, która uciekła z
  14. laboratorium. Oprócz odpychającej powierzchowności mam też “fatę fymofy”, co
  15. sprawia, że od kiedy sięgam pamięcią, śmiali się ze mnie nawet przypadkowi
  16. ludzie. Jestem tak nieśmiały, że wstydzę się na GG zagadać do Infobota. Z domu
  17. wychodzę średnio dwa razy na tydzień i to w takich porach, żeby nie spotkać
  18. dawnych znajomych na ulicy lub – nie daj Boże – w sklepie, skąd trudno się
  19. ewakuować w razie ryzyka bezpośredniego spotkania.
  20. Często godzinami analizuję każde moje słowo czy gest, jaki wykonałem w
  21. przeszłości w obecności innych osób, w czasach, gdy częściej wychodziłem ze
  22. swojego schronu. Do tej pory rozpamiętuję to, że pierwszego dnia w
  23. przedszkolu, 20 lat temu, narobiłem w spodnie. Albo że w pierwszej klasie
  24. technikum przez przypadek pojechałem do szkoły w piżamie, bo rano w domu
  25. zabrakło energii elektrycznej i ubierałem się po ciemku. Zorientowałem się
  26. dopiero w szatni, gdy zdjąłem kurtkę. Od razu uciekłem do domu, ale wymowne
  27. spojrzenie woźnego do końca życia będzie pastwiło się nad resztkami mojego
  28. obolałego ego. Stawiam na szali wszystkie moje wpadki i gafy przeciw
  29. ewentualnym zaletom, jakie mogę posiadać. Zawsze przegrywam. To pogłębia
  30. mojego doła – głębszego nawet od tych w bełchatowskiej kopalni. Niedługo dół
  31. przenicuje mnie na wylot.
  32. Moje życie seksualne jest idealne – może dzięki temu, że istnieje tylko w mojej
  33. wybujałej wyobraźni. Seks ostatni raz uprawiałem w poprzednim wcieleniu.
  34. Nigdy nawet nie trzymałem kobiety za rękę, z wyjątkiem spacerów w młodości z
  35. mamą, ale to się nie liczy. Mam mnóstwo koleżanek – jakieś 87,5 gigabajta – i
  36. każdego dnia poznaję co najmniej kilkanaście megabajtów nowych. Trudno jest
  37. znieść mentalny brud, odór i brzydotę bijące z mojej gnijącej wegetacji. Różnymi
  38. metodami próbuję zabić ten niefizyczny smród. Na przykład wpisuję do IVONY
  39. teksty “Kocham Cię”, “Zerżnij mnie!”, “Ale ty jesteś męski” i puszczam sobie, żebym
  40. uwierzył, że mówi to do mnie prawdziwa kobieta. Albo wącham włosy kobiet
  41. stojących przede mną w kolejce w sklepie, by dodać sobie nieco animuszu.
  42. Mój dzień składa się z wykonywania szeregu napełniających odrazą,
  43. kompulsywnych czynności, które poprzestawiały mi do szczętu w głowie i od
  44. których nie potrafię się uwolnić. Przede wszystkim klepię nita pod laski z
  45. fejsbuka lub centrum-modelek, dla których w życiu rzeczywistym nie byłbym
  46. godzien nawet splunięcia. Spuszczam się w swoje brudne skarpetki, które
  47. trzymam pod biurkiem, a po kilku takich “akcjach” piorę pod nieobecność
  48. rodziców, żeby sprać z nich te podejrzane zaschnięte plamy. Czasem kończę w
  49. papierze toaletowym, skórce od banana lub gazecie, bo lubię urozmaicone życie
  50. seksualne. Raz dałem się ponieść chuci i spontanicznie odbyłem stosunek z
  51. “Faktem” w piwnicy, ale to były dawne dzieje.
  52. Brak własnego życia kompensuję sobie nadmiernym interesowaniem się życiem
  53. swoich dawnych znajomych. Przybrało to patologiczne rozmiary: niemal bez
  54. przerwy śledzę na liście kontaktów zmiany statusów opisowych moich kolegów i
  55. koleżanek z czasów szkoły, starając się na podstawie tych opisów wydedukować,
  56. gdzie są i co robią w danej chwili, podczas gdy ja sam wypalam sobie ślepia
  57. przed komputerem i wychodzę co najwyżej do toalety na drugim końcu
  58. korytarza. Rzecz jasna, z większością ze wspomnianych osób nigdy nie
  59. zamieniłem na GG ani słowa, trzymam ich tylko jako namiastkę życia
  60. towarzyskiego. Oprócz tego podglądam ich profile na fejsbuku, porównując z
  61. moimi ich gusta filmowe i muzyczne oraz zainteresowania. Wyobrażam sobie, że
  62. polemizuję z nimi na temat wyższości filmu X nad filmem Y, a oni ze
  63. zrozumieniem przytakują, podziwiając mój smak i kunszt słowa. W
  64. rzeczywistości nie potrafiłbym jednak wymęczyć nawet poprawnie jednego
  65. zdania prostego. Ponadto oglądam ich zdjęcia z imprezek, na których świetnie
  66. się bawią w otoczeniu przyjaciół. Żywiąc się życiem innych, próbuje osiągnąć
  67. równowagę emocjonalną w swym wyjałowionym życiu i prowizorycznie
  68. wypełnić lukę w świecie moich niezaspokojonych popędów i kompleksów.
  69. Poza tym trwonię czas, grając w gry i przeglądając bezproduktywne strony
  70. internetowe jak Wykop czy Joemonster, które pożerają kolejne chwile mojego
  71. życia, nie dając nic w zamian, a także trolluję w komentarzach na Onecie i
  72. YouTubie. Gdy mam wyjątkowo zły humor, minusuję na oślep wszystkie
  73. komentarze pod przypadkowo odwiedzonym filmikiem na YT, aby doraźnie
  74. zmniejszyć u siebie poziom frustracji. Nie odpuszczam, dopóki nie dam minusa
  75. każdemu. Nawet jeśli nagranie ma kilka tysięcy komentarzy.
  76. Mam telefon komórkowy, na którym stan konta tuż przed doładowaniem jest
  77. dokładnie taki sam, jak chwilę po poprzednim zasileniu, ponieważ do nikogo nie
  78. dzwonię ani nie wysyłam sms-ów. W ten sposób uzbierałem na koncie już 650
  79. złotych.
  80. Ostatniego Sylwestra spędziłem podobnie jak kilka poprzednich, czyli przed
  81. komputerem, kupując shoty w Giran w Lineage II (w Sylwestra schodzą po
  82. niższej cenie, bo prawie nikt wtedy nie gra), z butelką coli na biurku oraz
  83. sfermentowanym sokiem wieloowocowym – przygotowanym uprzednio przeze
  84. mnie surogatem alkoholu. Mam też noworoczne postanowienie: każdego dnia
  85. będę podkradał mamie z portfela 10 groszy. Przy odrobinie motywacji i
  86. systematyczności kolejnego Sylwestra urozmaicę sobie, zajadając się
  87. zawartością dużego opakowania czekoladek Merci. Nie mogę się doczekać!
  88. Zgromadziłem już 80 groszy. Trzymajcie za mnie kciuki!
  89. Nie potrafię popełnić samobójstwa, bo wstydzę się tego, co pomyślą o mnie byli
  90. znajomi i sąsiedzi. Wstydziłbym się tego, że przez kilka tygodni byłbym na ustach
  91. wszystkich ludzi, którzy kiedyś mnie znali, wzbudzając ich litość i zażenowanie.
  92. Pod koniec swojego kolejnego czarnego dnia fantazjuję o tym, jaki to ze mnie
  93. przystojniak, erudyta i w ogóle rozchwytywana przez wszystkich gwiazda
  94. socjogramu. Obiecuję sobie, że od jutra wezmę się w garść i odmienię swoje
  95. życie.
  96. Poza tym, że jestem o kolejny dzień starszy i o kolejny dzień bliżej swojej śmierci,
  97. następnego dnia nic się jednak zmienia. Mieszkam z rodzicami, którzy mnie
  98. utrzymują… Żebrzę u matki o drobne na pawełka lub 3Bita, czipsy i fantę…
  99. Torturuję się rozpamiętywaniem swojej przeszłości… Prawie nie wychodzę z
  100. domu… Jadę na ręcznym pod zdjęcia dziewczyn z portalów
  101. społecznościowych… Spuszczam się w swoje brudne skarpetki…Trolluję na
  102. Onecie… Obiecuję sobie, że od następnego dnia odmienię swoje życie
Advertisement
Add Comment
Please, Sign In to add comment
Advertisement